"God Save Alfie Evans". Maskotki, kwiaty i świeczki przed ambasadą Wielkiej Brytanii
Oczy całego świata skierowane są na szpital w Liverpoolu, gdzie decyzją brytyjskich lekarzy i sądów uwięziony jest ciężko chory chłopiec, Alfie Evans. Przypomnijmy, że wbrew woli rodziców, pomimo protestów i przyznania włoskiego obywatelstwa, lekarze podjęli decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury medycznej. Nawet kiedy, wbrew lekarskim przewidywaniom, chłopiec nie zmarł po 3 minutach, ale już ponad dobę oddycha samodzielnie, brytyjski sąd nie zezwolił na przewiezienie go do szpitala we Włoszech, który chce zapewnić chłopcu opieką medyczną.
W obliczu bezradności wobec zbrodniczych decyzji Brytyjczyków oraz w geście solidarności z Alfie Evansem, mieszkańcy Warszawy przychodzą pod ambasadę Wielkiej Brytanii. Palą tam świeczki i zostawiają maskotki.
Wczoraj akcję tę zapoczątkował wiceprezes stowarzyszenia Skuteczni Maciej Maciejowski.
Dziś z kolei, przed ambasadę udał się dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Osowski, który rozmawiał z osobami poruszonymi losem chłopca.
Do wyrażenia w ten sposób solidarności z chłopcem zachęca także Fundacja Mamy i Taty. "Okaż swoją solidarność z Alfie Evansem. Małym chłopcem, któremu brytyjski sąd odebrał nadzieję na życie.W pogotowiu czekają włoskie medyczne służby ratunkowe gotowe przetransportować chłopca do szpitala Dzieciątka Jezus w Watykanie.Przyjdź i zapal świeczkę lub znicz. Bez barw partii i organizacji poza-rządowych. Alfie Evans - jesteśmy z Tobą wbrew nieludzkiemu prawu! Alfie has a right to live!" – czytamy na stronie wydarzenia.