Obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej w Polsce. Niemcy zaniepokojeni
W niedzielę w Wieluniu oraz na Westerplatte odbyły się uroczystości upamiętniające kolejną rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę z 1939 r. Udział w nich wzięli najważniejsi politycy w kraju na czele z prezydentem Andrzejem Dudą, marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią oraz premierem Donaldem Tuskiem.
Brak niemieckiej delegacji
Inaczej niż w poprzednich latach do Polski nie przybyli przedstawiciele niemieckiego rządu. Jak pisze "Sueddeutsche Zeitung", członkowie gabinetu Olafa Scholza nie zostali zaproszeni na obchody. Z kolei część niemieckich polityków, którzy mieli być obecni 1 września w Gdańsku, odwołała swoją obecność. Zdobiła tak m.in. aktualna przewodnicząca Bundesratu Manuela Schwesig. Zdaniem dziennikarzy, to co dzieje się wokół obchodów 85. rocznicy wybuchu wojny to zły znak.
Jak przypominają dziennikarze, podczas tegorocznej 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego do Polski przybył prezydent RFN Frank Walter Steinmeier, zatem teraz "logiczne byłoby", aby kanclerz reprezentował Niemcy na obchodach 85. rocznicy niemieckiej inwazji na Polskę.
"Zwłaszcza, że od czasu objęcia urzędu przez Donalda Tuska nastąpiło zauważalne złagodzenie napięć w stosunkach polsko-niemieckich. Jednak już podczas polsko-niemieckich konsultacji rządowych na początku lipca stało się jasne, że to ma swoje granice – zwłaszcza jeśli chodzi o przeszłość. Strona polska od lat domaga się odszkodowań dla polskich ofiar narodowego socjalizmu. Podczas swoich rządów prawicowo-nacjonalistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) przedstawiła rachunek na łączną kwotę 1,3 biliona euro reparacji" – pisze "SZ".
W odrębnym komentarzu korespondentka gazety w Polsce zauważa, że "nie wygląda to dobrze", że rządy obu państw osobno czczą pamięć pomordowanych.
"W końcu u władzy w Warszawie nie jest już prawicowo-nacjonalistyczna partia PiS z jej antyniemieckimi hasłami, ale liberał Donald Tusk, który chciał poprawić stosunki z zachodnim sąsiadem" – dodała.