Dymisja Kułeby. Czarnek: Presja ma sens, brawo!
"Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła oświadczenie ministra spraw zagranicznych Ukrainy o rezygnacji" – czytamy w krótkim komunikacie. Parlament ma się zająć wnioskiem "na jednym z najbliższych posiedzeń plenarnych". Dmytro Kułeba był ministrem spraw zagranicznych Ukrainy od 2020 roku.
PiS wskazuje na możliwe powody dymisji
Politycy PiS przypominają, że w ostatnim czasie minister Kułeba wzbudził kontrowersje swoją wypowiedzią nt. rzezi wołyńskiej. Przemysław Czarnek wskazuje, że dymisja to efekt tych właśnie słów. "Brawo, presja ma sens. Przydałoby się jeszcze proste 'przepraszam Polaków'. Ale idziemy dalej. Ukrainie będziemy pomagać, żeby wygrała z Rosją i była niepodległa. W tym samym czasie jednak nie możemy dać się obrażać. Dlatego przygotowujemy projekt ustawy o zakazie gloryfikowania Bandery, banderowców i OUN-UPA na terenie Polski oraz doprecyzujemy zakaz fałszowania historii ludobójstwa na Polakach na Wołyniu – tzw. 'kłamstwo wołyńskie' (tak jak 'kłamstwo oświęcimskie'). Dość tego!" – podkreśla.
"Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba podał się do dymisji. Nikt nie zrobił tyle złego dla polsko-ukraińskich relacji jak rewizjonista Kułeba, który bagatelizował ukraińską zbrodnię ludobójstwa na Polakach na Wołyniu. Za brak reakcji do dymisji też Radosław Sikorski" – komentuje z kolei Janusz Kowalski.
Europoseł PiS, była premier Beata Szydło zaznacza, że Kułeba "zasłynął ze skandalicznej wypowiedzi odnośnie relacji polsko-ukraińskich i naszej historii". – Szkoda, nasz minister spraw zagranicznych zareagował po tygodniu. Mam nadzieję, że kolejna osoba na tym stanowisku to będzie ktoś, kto będzie budował dobre relacje z Ukrainą. Jesteśmy po to, żeby pomagać, ale również rozwiązać trudne relacje polsko-ukraińskie – mówiła Szydło w RMF FM.