Korneluk: Rubcow dowiedział się z akt, co polskie służby o nim wiedzą
W czwartek wyszło na jaw, że podejrzanemu o szpiegostwo oficerowi rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU Pawłowi Rubcowowi zostały udostępnione materiały z dotyczącego go śledztwa, w tym tajne. Według doniesień "Rzeczpospolitej" prokuratura mogła odmówić mu wglądu do akt z powodu "ochrony interesów państwa".
"Rubcow czytał akta od połowy lipca – przez dwa tygodnie. Z materiałami niejawnymi podejrzany zapoznawał się w kancelarii tajnej ABW. Z jawnymi, w siedzibie prokuratury. (...) Po «lekturze» Rubcow bogatszy o wiedzę z tajnych akt wyjechał. Był wśród witanych przez Putina" – napisała gazeta.
Rosyjski szpieg legalnie czytał tajne materiały prokuratury. Zaraz potem wyjechał do Rosji
Rubcow podawał się za hiszpańskiego dziennikarza i używał nazwiska Pablo Gonzales. Został zatrzymany w lutym 2022 r. razem ze swoją partnerką, polską dziennikarką Magdaleną Ch., która usłyszała zarzut pomocnictwa w szpiegostwie.
Polska uwolniła Rubcowa na początku sierpnia w ramach największej od czasów zimnej wojny wymiany więźniów między Rosją, Białorusią i krajami Zachodu.
Co Rubcow zobaczył w aktach? Korneluk tłumaczy
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk przekonywał w czwartek wieczorem na antenie TVN24, że w udostępnionych Rubcowowi materiałach "nie ma żadnych nazwisk, nie ma żadnych ustaleń i okoliczności, które mogłyby godzić w interesy Rzeczypospolitej".
– Nie ma technik operacyjnych, ani metod zastosowanych. Z tego materiału oskarżony dowiedział się, co polskie służby wiedzą, w jaki sposób informacje przekazywał dla Federacji Rosyjskiej. Tylko tyle. A więc on dowiedział się o własnej działalności. To, co robił. Na szkodę i Ukrainy, i Polski. Nic więcej – zapewnił Korneluk.
– Apeluję z tego miejsca do wszystkich gorących głów politycznych, w szczególności jednej frakcji politycznej: mówcie tylko o rzeczach, co do których macie sprawdzone wiadomości – powiedział.