Boniek reaguje na zarzuty. "Związek zarobił na tej umowie blisko 20 mln zł"
Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek usłyszał prokuratorski zarzut niegospodarności. Śledztwo dotyczy nieprawidłowości przy podpisywaniu umów sponsorskich w PZPN.
Prok. Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej, poinformował, że "prokurator zarzucił podejrzanemu, iż w okresie od listopada 2014 r. do sierpnia 2021 r., jako prezes PZPN, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, wyrządził PZPN szkodę majątkową wielkich rozmiarów w kwocie przekraczającą 1 mln zł w związku z umową sponsorską".
Boniek stawił się w prokuraturze w Szczecinie. Nie przyznał się do zarzucanych czynów.
"Sprawa mogła zostać zakończona w cztery tygodnie"
W piątek Wirtualna Polska opublikowała oświadczenie, które uzyskała od adwokata Zbigniewa Bońka. "To ja osobiście, jak i za pośrednictwem pełnomocnika, prosiłem o wyznaczenie terminu przesłuchania. Deklarowałem gotowość i otwartość, ponieważ sprawa trwa już cztery lata i dotyczy zdarzeń sprzed dziesięciu lat. W moim przekonaniu szkodzi to medialnie i zawodowo osobie, do której mam pełne zaufanie – Maćkowi Sawickiemu, byłemu sekretarzowi PZPN. Deklarowałem gotowość stawiennictwa w Polsce, a nawet przesłuchanie zdalne" – oświadczył były prezes PZPN.
"Według zarzutu szkoda miała wynieść 1 mln 16 tys. zł, co celowo przekracza ustawowy próg, aby móc postawić zarzut. Związek zarobił jednak na tej umowie blisko 20 mln zł. Sprawa była badana przez prawników związku i nie wykryto żadnych nieprawidłowości. Moim zdaniem, sprawą nie powinna zajmować się prokuratura, a gdyby ktoś złożył zawiadomienie, powinna zajmować się nią Prokuratura Rejonowa dla Warszawy Mokotów, a nie delegatura w Szczecinie. Sprawa mogła zostać zakończona w cztery tygodnie, zamiast w cztery lata" – stwierdził Boniek.
Jak ocenił, "cała ta sprawa kosztowała miliony złotych, które nikt podatnikom nie zwróci".