Nie będzie 500 HIMARS-ów dla Polski. Od roku nie rozpoczęły się negocjacje
Wojsko Polskie dysponuje obecnie 20 wyrzutniami HIMARS. W środę minie dokładnie rok od podpisania przez byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka tzw. umowy ramowej na zakup kolejnych 486 amerykańskich zestawów.
"Jednak umowa ramowa, jak sama nazwa wskazuje, to tylko pewne ramy, na które strony kontraktu się umawiają. Później wszystko trzeba doprecyzować, ustalić ostateczną liczbę wyrzutni, cenę, harmonogram dostaw, itd." – zwraca uwagę "Rzeczpospolita".
Z pytaniem, na jakim etapie są negocjacje dotyczące zakupu HIMARS-ów redakcja zwróciła się do Agencji Uzbrojenia, która realizuje zakupy broni i sprzętu dla Wojska Polskiego.
– Aktualnie przygotowywane jest zaproszenie od negocjacji z firmą Lockheed Martin oraz trwają działania związane z pozyskaniem elementów systemu dostępnych w formie Foreign Military Sales – przekazał "Rz" kapitan Paweł Kłosowski z AU.
Nie będzie 500 HIMARS-ów dla Wojska Polskiego. "Problemem są pieniądze"
"To samo słyszymy od ludzi związanych z amerykańskim gigantem zbrojeniowym – na razie nic się nie dzieje i konkretnych rozmów nie ma" – czytamy. Jeden z anonimowych oficerów powiedział w rozmowie z dziennikiem, że podstawowym problemem są pieniądze. – Czekamy na zielone światło z Ministerstwa Finansów – dodał.
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że Polska podpisała także umowy wykonawcze na aż 290 modułów wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych K239, czyli koreańskich odpowiedników HIMARS-ów, których dostawy już trwają.
Gazeta ocenia, że "budżetowa kołdra robi się krótka", zwłaszcza że w sierpniu zawarto umowę na zakup 96 śmigłowców Apache za ok. 40 mld zł.
Nie ma również szans, że Polska kupi aż 486 zestawów HIMARS. Gdy negocjacje w końcu ruszą, to według "Rz" będą dotyczyć 126 wyrzutni. "Oczywistym też jest, że pierwotny harmonogram zakładający pierwsze dostawy w 2025 r. jest już nieaktualny" – czytamy.