"Rząd przespał zagrożenie". Kulisy działań Tuska ws. powodzi
W piątek 13 września Donald Tusk przybył do stolicy Dolnego Śląska, aby wziąć udział w odprawie ze służbami w związku z zagrożeniem powodziowym. Była to reakcja na ulewy zapowiadane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Według prognoz tylko od czwartku do niedzieli na Dolnym Śląsku miało spaść do 150 litrów wody na metr kwadratowy. O piątkową wypowiedź szef rządu został zapytany w wywiadzie udzielonym TVP Info. Tusk powtórzył, że prognozy nie były wówczas przesadnie alarmujące.
– To, co było dla mnie kluczowe, to było pierwsze posiedzenie sztabu. Chciałbym przypomnieć, że to był piątek 13 o 8 rano, tu we Wrocławiu, jeszcze nie było nigdzie wysokiej wody. Nie było mowy o powodzi w Polsce. Przygotowaliśmy te działania sztabowe i kryzysowe nie tylko we Wrocławiu z odpowiednim wyprzedzeniem – tłumaczył.
Tymczasem wprost.pl przywołuje wypowiedzi anonimowego polityka z Dolnego Śląska, który wytyka rządowi opieszałość. – Tusk na pierwszy sztab nie zaprosił marszałka Pawła Gancarza z PSL. A to kluczowa osoba potrzebna podczas sztabu kryzysowego na Dolnym Śląsku – mówi. – Na początku rząd przespał zagrożenie powodzią. Teraz się przestraszyli, zaczęli działać, ale ludzie mają pretensje – przekonuje.
Zlekceważono zagrożenie
Jego zdaniem do powodzi były nieprzygotowani wojewodowie. – Ludzie mają pretensje do władz, że uspokajali, zamiast przygotowywać nasz region na powódź. Część ludzi dopiero po zalaniu wodą dostała worki z piaskiem – zaznacza.
Dodaje też, że proponowana pomoc finansowa ze strony rządu jest zbyt mała. – Ukraina dostała od rządu 56 miliardów złotych, Tusk chce nam dać 2 miliardy złotych, a to starczy na rewitalizację jednego miasteczka – opowiada dolnośląski polityk.
Zdaniem rozmówcy wprost.pl kluczowy jest Wrocław. – Wszystko zależy od tego, czy zaleje Wrocław. Wtedy powódź nabierze wymiaru ogólnopolskiego i będzie miała skutki polityczne dla rządzących. Powodzie w mniejszych miejscowościach aż tak nie rezonują – mówi.
Jego zdaniem Donald Tusk zatracił swoją umiejętność do budowania idealnego wizerunku. – Kompletnie nie rozumiem nie wpuszczania dziennikarzy Telewizji Republika na konferencje prasowe. W momencie powodzi jeszcze gorzej wyglądają takie zachowania – podkreśla.