"Premier jest wielki". Dziwna sytuacja podczas posiedzenia sztabu kryzysowego
W piątek przed południem Donald Tusk wziął udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego w Nowej Soli (woj. lubuskie). Premier ogłosił, że pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy po powodzi zostanie Marcin Kierwiński, który zrezygnuje z mandatu europosła.
Jak podczas poprzednich posiedzeń sztabu kryzysowego, poszczególne służby oraz samorządowcy zdali relację z sytuacji w podległych im jednostkach. – Im krótsze wypowiedzi, tym bardziej optymistyczne. Bo jak nie ma złych zdarzeń, to i krótkie meldunki mogą być. Tylko chcę powiedzieć, że Nowa Sól ma niezwykłe doświadczenie z powodzi z 1997 roku. Jeśli dobrze pamiętam, to było pierwsze miasto, które obroniło się wtedy. Wszystkie leżące poniżej dostały wodę, a Nowa Sól, dzięki gigantycznemu wysiłkowi mieszkańców przede wszystkim, wówczas się obroniła. Mówiliście o milionie nawet worków z piaskiem ułożonych przez ludzie. Dzięki temu ratowali swoje ukochane miasto. To też jest symbol, który dodaje sił. Bo widać, że jak się ludzie nie kłócą, tylko współdziałają ze sobą, że można dużo rzeczy uratować. Już nie gadam – mówił premier.
Następnie zwrócił się do wojewody lubuskiego Marka Cebuli: – Marku, poprowadź proszę.
Wtedy doszło do zaskakującej sytuacji. Cebula odczytał wiadomość SMS. – Muszę to przekazać – Henryk Matysik, Kolsko, były wójt Kolska: "przekaż panu premierowi, że jest wielki". Przekazuję, dziękujemy bardzo – powiedział.
Zaangażowane obce służby
Premier odniósł się również do kwestii rozsiewania nieprawdziwych informacji na temat powodzi. – Pierwsze osoby zostały już zatrzymane, te najbardziej agresywnie, działające na rzecz dezinformacji. Mamy naprawdę powody sądzić, że zaangażowane w dezinformację są służby jednego państwa na wschód od nas. Żeby nie było wątpliwości, to nie jest nic nowego, w ostatnim roku mamy ciągle tego typu przykłady – oznajmił Donald Tusk.
– Niektórzy się dziwią, dlaczego są media na tych sztabach kryzysowych, dlaczego dyskutujemy przy otwartej kurtynie o tak trudnych rzeczach i czasami bardzo specjalistycznych. Jedynym powodem – będę tutaj konsekwentny – dla którego działamy we wszystkich aspektach przy otwartej kurtynie, jest przeciwdziałanie dezinformacji, szerzeniu takich czasami przesądów, czasami teorii konspiracyjnych – tłumaczył szef rządu.
– Ludzie muszą widzieć, na czym polega nasza praca. Nie możemy zamykać się za drzwiami. Dlatego, że wtedy temu, kto jest zaangażowany w jakąś działalność dezinformacyjną, bardzo łatwo siać dziwne podejrzenia i plotki – dodał.