"Nie reagowały na nasze błagania". Burmistrz Nysy oskarża Wody Polskie

Dodano:
Nysa, 16.09.2024. Powódź. Bardzo duże, rosnące ryzyko przerwania wałów przy ulicy Wyspiańskiego Źródło: PAP / Sławek Pabian
"Wrocławskie Wody Polskie" milczały i nie reagowały na nasze błagania o zmniejszenie wypływu wody z tam – powiedział burmistrz Nysy.

Przez położoną w województwie opolskim Nysę przepływa rzeka Nysa Kłodzka. W pobliżu miasta znajdują się sztuczne zbiorniki wodne: Jezioro Nyskie (zwane także Jeziorem Głębinowskim), nieco dalej Jezioro Otmuchowskie.

W niedzielę 15 września po zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej woda zaczęła zalewać ulice miasta. W poniedziałek rozpoczęto ewakuację pacjentów tamtejszego szpitala.

Burmistrz Nysy oskarża

Burmistrz miasta w wywiadzie dla "Nowej Trybuny Opolskiej" obwinił Wody Polskie za zniszczenia, jakich dokonała powódź. Jego zdaniem, kataklizmu można było uniknąć, a Nysa była dobrze przygotowana na nadejście żywiołu. Wskazywał, że koryto rzeki było wzmocnione, zbiornik retencyjny wyremontowany, a mieszkańcy bezpieczni. Kordian Kolbiarz stwierdził, że miał zapewnienia z Wód Polskich, że zrzut ze zbiornika z tamy zostanie utrzymany na poziomie 600 m sześc. na sekundę. W rzeczywistości, bez uprzedzenia, zrzut został zwiększony do poziomu do 1 tys. m sześc., co przyczyniło się do zniszczeń, jakie w skutek powodzi odniosło miasto.

– "Wrocławskie Wody Polskie" milczały i nie reagowały na nasze błagania o zmniejszenie wypływu wody z tamy. Zmniejszenie stanu wody było niezbędne po to, aby odpowiedni sprzęt mógł wjechać na niebezpieczny teren i zasypać bardzo groźną wyrwę – powiedział Kolbiarz.

Wody Polskie odpierają zarzuty wskazując, że wszystkie decyzje były podejmowane zgodnie z procedurami.

– Oskarżenie dotyczy rzekomego opóźnionego spuszczania wody, co nie jest prawdą. Wodę spuszczaliśmy, jednak musieliśmy robić to w odpowiedni sposób. Po pierwsze, aby nie zaszkodzić miastu, a po drugie, żeby nie uszkodzić infrastruktury – przekazała prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska.

Źródło: Nowa Trybuna Opolska
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...