"Będą mieli ze mną problem". Mocne słowa prezydenta Dudy
Trwa dyplomatyczny spór między Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera i Ministerstwem Spraw Zagranicznych w sprawie odwołania i powołania nowych ambasadorów. Różnica zdań pojawiła się w marcu, kiedy szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo MSZ.
Duda: MSZ łamie zasady
W wywiadzie dla Polsatu News prezydent Andrzej Duda stwierdził, że w kwestii ambasadorów "łamane są wszystkie zasady".
– Ja bym chciał, żeby zwyczaje we współpracy prezydenta z ministrem spraw zagranicznych, które były w Polsce przez 35 lat, były realizowane. Skoro dało się przez lata, to dlaczego teraz nagle, kiedy przyszedł minister Sikorski i Koalicja Obywatelska u władzy w ministerstwie, te wszystkie zasady są łamane, tylko dlatego, że prezydent jest z innego obozu politycznego? – pytał prezydent.
Choć Andrzej Duda zapewnił, że, jak w każdej kwestii, tak również w tej "jest pole do kompromisu", to jednak wskazał, że dalsze łamanie przepisów przez MSZ doprowadzi do znacznego zaostrzenia sporu politycznego.
– Jeżeli pan Sikorski będzie nadal uważał, że to on decyduje o tym, kto jest ambasadorem, albo pan premier decyduje, albo rząd decyduje, to będą mieli ze mną problem. Zgodnie z konstytucją to prezydent daje nominację i to jest prerogatywa prezydencka – powiedział.
Współpraca z rządem
Pytany o to, jak układa się współpraca z rządem Donalda Tuska prezydent wskazał, że ona funkcjonuje, choć "jak widać są w niej również momenty zgrzytów".
– Oczywiście jesteśmy z dwóch obozów politycznych, wszyscy wiedzą, z jakiego obozu ja pochodzę. Ale dzisiaj już nie jestem członkiem tego obozu, członkiem Prawa i Sprawiedliwości, jestem prezydentem, częścią władzy wykonawczej, zgodnie z konstytucją. Dzisiaj razem z rządem realizuję zadania dla ludzi po prostu. Dla mnie jest to kwestia najważniejsza – powiedział Duda.