Żona byłego szefa ochrony Tuska: Mąż zdradził mnie z posłanką. Przemoc narastała

Dodano:
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Żona byłego szefa ochrony Donalda Tuska potwierdza, że mąż stosował wobec niej przemoc. Oskarża go też o zdradę z posłanką.

Nieformalne stanowisko szefa ochrony premiera Donalda Tuska było ukoronowaniem jego kariery w BOR, a potem SOP. Prestiż, brylowanie w świetle fleszy i bardzo dobre pieniądze – opisał w czwartek "Super Express". – Jeżeli chodzi o funkcjonariuszy ochraniających bezpośrednio VIP-ów, nikt nie zarabiał więcej – mówi jeden z pracowników Służby Ochrony Państwa. Niespodziewanie jednak oficer zdecydował o przejściu na emeryturę z początkiem sierpnia tego roku. "Zaledwie kilka tygodni wcześniej jego zona poinformowała prokuraturę, że znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie" – informuje "SE". – Wszczynanie awantur w stanie nietrzeźwości. Ubliżanie słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe. Bicie, szarpanie, kopanie – to zarzuty stawiane mu przez żonę.

Policja, na zlecenie prokuratury, prowadzi postępowanie i bada, czy doszło do znęcania się nad żoną. Uruchomiono też procedurę Niebieskiej Karty. Żona byłego oficera SOP opowiedziała "SE" o tym, co robił jej mąż. – Z czasem był coraz bardziej agresywny, nadużywał alkoholu. Wszystko zrzucał na pracę, że ma dużo stresów i musi się kiedyś wyładować – mówi pani Aneta.

"Obudził mnie kopniakami"

Sytuacja miała się stać nie do wytrzymania, kiedy pojawiły się podejrzenia o zdradę. – Kiedyś wyjechaliśmy na działkę. W lodówce były tylko jajka, więc przyrządziłam je na kolację i poszłam spać. Obudził mnie kopniakami. Znajomi z pracy czasami dopytywali mnie o siniaki. Musiałam wymyślać różne historie. Później pani psycholog mi mówiła, że byłam jego doskonałym adwokatem, wszystko kryłam – wspomina.

Kobieta liczyła, że uda się uratować małżeństwo, jednak pewnego dnia odkryła, że mąż ją zdradza. – Przyłapałam go w garażu na warszawskim Mokotowie. Był razem z posłanką, z którą mnie zdradzał, a twierdził, że przebywa w delegacji. Okazało się, że wyjeżdżali razem podczas kampanii wyborczej. Spędzali czas w tych samych hotelach – opowiada. – Każde moje pytanie było dla niego prowokacją i kończyło się awanturą. Twierdził, że bez niego jestem zerem, że nigdzie nie mogę tego zgłosić, że jestem za słaba i za głupia. Mam nadzieję, że teraz pozytywnie go zaskoczyłam. Zdziwi się, że potrafię o siebie walczyć – kończy pani Aneta.

Źródło: Super Express
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...