"Reorientacja Armenii". Dlaczego Erywań nie może zdystansować się od Moskwy?

Dodano:
Premier Rosji przywitany w Armenii przez premiera tego kraju Nikola Paszyniana Źródło: primeminister.am
Armenia, która oficjalnie prowadzi politykę „reorientacji” na Zachód, była kilka dni temu gospodarzem spotkania kierowanej przez Rosję Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAEU), czyli rosyjskiego odpowiednika Unii Europejskiej. Szef rosyjskiego rządu, Michaił Miszustin, który przybył do Erywania, został osobiście przyjęty przez premiera Armenii Nikola Paszyniana.

Co ciekawe, pomimo oficjalnej retoryki władz Armenii, 14 września, podczas „poważnego pogorszenia” stosunków z Rosją, wznowiono dostawy wojskowe do tego kraju, całkowicie podważając prozachodnią linię. Moskwa rzekomo dostarczyła Erywaniowi „dużą liczbę” pocisków dla wyrzutni rakietowych Smercz. Można się więc zastanawiać, na ile zachodnia „reorientacja” Erywania jest prawdziwa. Tym bardziej, że gospodarka Armenii, energia, żywność i bezpieczeństwo transportowe są całkowicie zależne od Kremla. 18 września Paszynian przyznał, że Armenia nie zamierza zrywać stosunków z Rosją.

Infrastruktura krytyczna w rękach Kremla

Rosyjski Gazprom jest jedynym dostawcą gazu ziemnego do Armenii. Z kolei jej spółka zależna, Gazprom Armenia jest właścicielem całej infrastruktury dystrybucji gazu w kraju. Jednocześnie, ze względu na członkostwo w EAEU, Armenia kupuje gaz od Federacji Rosyjskiej po preferencyjnej cenie 165 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Gdyby Armenia zerwała stosunki z Rosją, cena rosyjskiego gazu dla Erywania gwałtownie by wzrosła – prawie trzykrotnie do 400 dolarów. To by z kolei sprawiło, że rząd Armenii nie byłby w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb kraju w zakresie gazu. Znany amerykański think-tank Carnegie skomentował to następująco: „Moskwa ma wiele sposobów, aby wpłynąć na życie w Armenii. Rosja dostarcza ponad 90 procent gazu ziemnego Armenii i jest właścicielem infrastruktury gazociągów kraju”.

W Armenii, która nie jest bogata w zasoby naturalne, tylko 30-35 proc. zapotrzebowania na energię jest pokrywane przez dostawy krajowe. Energię elektryczną wytwarzają głównie elektrownie jądrowe i wodne. Jest ona jednak w pełni zależna od Moskwy. Armeńska elektrownia jądrowa w Metsamor zapewnia ponad 30 proc. produkcji energii elektrycznej w kraju. Elektrownia jądrowa jest zarządzana i obsługiwana przez rosyjską państwową korporację Rosatom. W grudniu ubiegłego roku Moskwa i Erywań zgodziły się nawet na „wdrożenie środków mających na celu przedłużenie” wspólnej eksploatacji elektrowni jądrowej. Ponadto, niezbędne paliwo dla elektrowni jądrowej – uran – jest również importowane z Rosji.

Kaskada Sewano-Razdan to z kolei największy kompleks elektrowni wodnych w kraju, który obejmuje 8 elektrowni o łącznej mocy 561,4 MW. Od 2003 roku jest własnością International Energy Corporation CJSC, spółki zależnej rosyjskiej grupy firm Tashir. Tak więc całe bezpieczeństwo energetyczne Armenii jest w rękach Kremla.

W grudniu 2023 r. brytyjski Instytut Wojny i Pokoju ostrzegł, że „napięte stosunki Armenii z Federacją Rosyjską, jej tradycyjnym strategicznym sojusznikiem, mogą mieć konsekwencje wykraczające poza sojusz polityczny i obronny, wpływając na bezpieczeństwo energetyczne kraju”.

Bezpieczeństwo żywnościowe i transport

Bezpieczeństwo żywnościowe Armenii to kolejny obszar, nad którym Kreml ma całkowitą kontrolę. W ostatnich latach Armenia systematycznie kupowała całe swoje zboże z Rosji. Według danych statystycznych z 2023 r. 99,9 proc. importu pszenicy, mąki i kukurydzy do kraju pochodziło z Rosji. Ponadto, według danych Urzędu Celnego Państwowego Komitetu Dochodowego Armenii, 98 proc. oleju roślinnego również zostało zaimportowane z Rosji. Jedyna spółka kolejowa w Armenii, która odpowiada za cały transport międzymiastowy, podmiejski i towarowy w kraju, jest również własnością Federacji Rosyjskiej. Zgodnie z dwustronną umową, od 2008 r. cała ormiańska sieć kolejowa wraz z całym majątkiem ruchomym i nieruchomym jest własnością tej rosyjskiej firmy.

Rosja jest fundamentem gospodarki Armenii

Federacja Rosyjska jest głównym i największym partnerem handlowym Armenii od czasu uzyskania przez nią niepodległości w 1990 r. Jednak pełnoskalowa inwazja wojskowa na Ukrainę przeprowadzona przez armię Putina nadała nowy impuls stosunkom gospodarczym między oboma krajami. W 2022 r. obroty handlowe między oboma krajami wzrosły o 77 proc., osiągając rekordowe 4,1 mld dolarów. Trend ten utrzymał się w 2023 r., kiedy liczba ta wzrosła o kolejne 43 proc. do 7,3 mld dol. Co więcej, w 2022 roku eksport z Armenii do Rosji wzrósł o niespotykane wcześniej 187 proc. Minister finansów Armenii przyznał wówczas, że „znaczna część to reeksport”. W tym samym roku nastąpił także ogromny skok wzrostu PKB, pierwszy w historii tego państwa, o prawie 15 proc. 13 września rosyjski wicepremier Aleksiej Owerczuk oświadczył, że w 2024 r. handel między krajami może osiągnąć bezprecedensowe 16 mld dol. „Ogólny wniosek jest taki, że od czasu inwazji na Ukrainę Rosja znacznie wzmocniła swoją pozycję w gospodarce Armenii. Ta rosnąca zależność od Rosji może znacznie ograniczyć zdolność Armenii do manewrowania na arenie politycznej” – zauważa agencja informacyjna Eurasianet.

Reorientacja na Zachód?

Biorąc pod uwagę wszystkie dźwignie wpływu, jakimi dysponuje Rosja, zmiana wektora polityki zagranicznej Erywania jest w dużej mierze teatrem politycznym. Pomimo demonstracji rządu Paszyniana o „dystansowaniu się” od Federacji Rosyjskiej, szereg międzynarodowych mediów i organizacji wielokrotnie podkreślało niemożność reorientacji Armenii.

W marcu 2023 r. „The Economist” umieścił Armenię na drugim miejscu na liście krajów najbardziej zależnych od Rosji pod względem polityki, obrony i gospodarki. „Armenia jest zbyt daleko od Europy, aby kiedykolwiek realistycznie dążyć do członkostwa w UE i jest zbyt zależna od Rosji pod względem towarów, energii i bezpieczeństwa. Paszynian wydaje się nie mieć wyboru” – podsumował z kolei niemiecki portal informacyjny Intelli News. „Armenia pozostaje zależna od Rosji w kilku sektorach: import energii i żywności oraz infrastruktura krytyczna” – donosił amerykański Foreign Policy w marcu 2024 r.

Międzynarodowe ośrodki analityczne i agencje ratingowe doszły do podobnych wniosków.„Głęboka zależność stwarza przeszkody dla Erywania w dążeniu do uwolnienia się spod wpływów Moskwy i osiągnięcia głębszej integracji z Zachodem... Wydaje się to niezgodne z ambicjami Erywania dotyczącymi większego zbliżenia z Zachodem” – twierdzi amerykański ośrodek analityczny Jamestown Foundation. Według Fitch, największej agencji ratingowej, „gospodarka Armenii jest silnie uzależniona od Rosji w zakresie handlu i energii, a Fitch nie spodziewa się znaczącej dywersyfikacji ze strony Rosji w najbliższym czasie”. Mimo że „stosunki z Rosją stają się coraz bardziej napięte, Armenia pozostaje silnie zależna od Rosji w zakresie energii i handlu i pozostaje jej oficjalnym sojusznikiem wojskowym” – stwierdził zaś Carnegie w lipcu.

Wszystko to dowodzi, że najprawdopodobniej Armenia nie przetrwa bez Rosji. Biorąc pod uwagę te fakty, reorientacja Erywania na Zachód, która niewątpliwie jest sprzeczna z planami Kremla, może być niemożliwym zadaniem dla małego kraju Kaukazu Południowego. Ostateczne załamanie stosunków armeńsko-rosyjskich może doprowadzić do poważnego kryzysu w Armenii, obejmującego całą krytyczną infrastrukturę państwa.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...