Niepokojąca prognoza Chodorkowskiego. Wspomniał o Polsce
Sytuacja na froncie nie jest ostatnio dobra dla Kijowa. Ukraina straciła niedawno miasto Wuhłedar. Prezydentowi Wołodymyrowi Zełnskiemu nie udało się przekonać Joe Bidena do zezwolenia na uderzanie zachodnią bronią w głąb Federacji Rosyjskiej. Co gorsza, przez błąd premiera Wielkiej Brytanii Kijów nie może także używać rakiet Storm Shadow. Nic dziwnego, że wśród ukraińskich żołnierzy panuje pesymizm.
Trzy scenariusze dla Ukrainy
Jak powiedział Michaił Chodorkowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą", obecnie Ukraina ma przed sobą trzy scenariusze. Pierwszy to wstrzymanie pomocy wojskowej dla walczącej armii, co spowoduje załamanie się frontu i porażkę Kijowa. Taki rozwój wypadków będzie miał także dalekosiężne skutki dla Zachodu, w tym Polski. Opozycjonista nie wykluczył możliwego konfliktu wojskowego z Moskwą.
– Jeżeli Ukraina upadnie, Putin przyjdzie do granic NATO i Zachód będzie musiał się zmierzyć z konfrontacją np. Rosji z Polską. To jest całkiem możliwe – powiedział Chodorkowski.
Druga opcja to realizowana obecnie próba skłonienia Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego do wypracowania jakiegoś kompromisu i zakończenia działań wojennych. Rosyjski opozycjonista zaznaczył jednak, że idąc tą ścieżką Zachód nie rozumie, że "Ukraina potrzebuje zwiększenia wsparcia oraz konkretnej pomocy i gwarancji bezpieczeństwa już po zawarciu rozejmu". Bez tej pomocy zniszczony wojną kraj nigdy nie dźwignie się z ruin, ponieważ nikt nie będzie chciał inwestować swoich pieniędzy w państwo permanentnie zagrożone poważnym konfliktem.
Trzeci możliwy rozwój wydarzeń to przełamanie obaw zachodnich polityków i znaczące zwiększenie dostaw broni na Ukrainę.
– Jest jeszcze trzecia opcja, na którą Zachód nie jest gotów. Chodzi o istotne zwiększenie pomocy wojskowej dla Ukrainy – wskazał Chodorkowski.