Sprawa Myrchy i Gajewskiej. Zgorzelski: Być może trochę przeholowali
Poseł Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska i wiceminister sprawiedliwości Arkadiusza Myrcha, którzy prywatnie są małżeństwem, pobierają z Kancelarii Sejmu co miesiąc dwa dodatki – łącznie 7750 zł na wynajem jednego mieszkania w Warszawie. Zgodnie z przepisami, parlamentarzystom, którzy nie mieszkają w stolicy, przysługują dwie możliwości zakwaterowania – pokój w Domu Poselskim albo pieniądze na wynajęcie mieszkania. Kwota ta wynosi 4 tys. zł.
Poselskie małżeństwo ma pod Warszawą dom, lecz politycy przekonują, że nie jest jeszcze na tyle wykończony, żeby w nim zamieszkać. Budzące kontrowersje wydatki nie kończą się na mieszkaniu. Internauci zwrócili uwagę na zakupy sprzętu do biur poselskich, np. trzy odkurzacze czy cztery ekspresy do kawy.
"Być może trochę przeholowali"
Co więcej, Gajewska zamieściła w poniedziałek nowy rejestr korzyści. Wynika z niego, że dom otrzymała w darowiźnie od rodziców. Informację tę zamieściła w specjalnym druku, który wypisała ręcznie. "1. Darowizna domu w budowie o powierzchni 166 metrów kwadratowych od rodziców (wykazana w oświadczeniach majątkowych złożonych na początek X kadencji Sejmu RP). 2. Darowizna od męża – 40 tysięcy złotych" – napisała. Wcześniej Myrcha twierdził, że dom budowany jest od kilku lat.
– Pewnie [Gajewska i Myrcha – przy. red.] będą musieli wytłumaczyć się przed swoją wierchuszką i wyborcami. Do nich należy wyjaśnienie całej tej sprawy – skomentował na antenie Polsat News poseł PSL Piotr Zgorzelski. – Być może trochę przeholowali, jeśli chodzi o dezynwolturę wydatkową – dodał.
Zgorzelski uderza w Zandberga
Piotr Zgorzelski był także pytany o składkę zdrowotną i spory w koalicji rządzącej. – Nie we wszystkich sprawach musimy się zgadzać od początku do końca. Jeśli chodzi o sprawy związane ze środkami trwałymi, to chyba tutaj nikt nie ma wątpliwości. Trzeba zdiagnozować, ile pieniędzy zostanie z tych czterech miliardów, które są zagwarantowane i posuwać się do przodu – powiedział wicemarszałek Sejmu.
Poseł Polski 2050 Ryszard Petru zapowiedział w środę z mównicy sejmowej, że jego partia zgłosi projekt ustawy o obniżce składki zdrowotnej. Jak poinformował, chodzi o propozycję, która "mieści się w limicie 4 mld zł zadeklarowanych w lipcu tego roku przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego".
Wystąpienie Petru spotkało się z bardzo krytyczną reakcją Adriana Zandberga. – Poseł Zandberg musi najpierw sam się zdecydować, czy jest w koalicji, czy już jest poza koalicją – stwierdził Zgorzelski.
– Muszę powiedzieć tym wszystkim posłom Lewicy, którzy uważają, że pieniądze spadają z nieba, że gdyby nie ciężko pracujący przedsiębiorcy, których podatki później są dzielone także na pensję posła Zandberga, to by nie mógł takich mądrości wygłaszać przez mównicę sejmową – mówił.