Zginął za wiarę. Ruszył proces beatyfikacyjny polskiego księdza

Dodano:
Msza święta w kościele katolickim Źródło: Pexels
Tarnowski misjonarz ks. Jan Czuba, który w 1998 roku zginął na misjach w Republice Konga jest kandydatem na ołtarze. Biskup tarnowski Andrzej Jeż wydał edykt w tej sprawie. Uroczysta sesja otwierająca etap diecezjalny procesu beatyfikacyjnego odbędzie się w kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie 22 października o godz. 12:00.

"Po zasięgnięciu opinii Konferencji Episkopatu Polski i otrzymaniu zgody Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, w myśl przepisów prawa kanonizacyjnego, ogłaszam decyzję o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Sługi Bożego Jana Czuby, kapłana" – napisał bp Jeż.

Biskup zwrócił się też z prośbą do diecezjan, którzy posiadają jakiekolwiek informacje dotyczące życia ks. Jana Czuby, a w dalszej perspektywie łask, które przypisywane są jego wstawiennictwu, aby skontaktowali się z Biurem Postulacyjnym Procesu Beatyfikacji i Kanonizacji ks. Jana Czuby, mieszczącym się w Kurii Diecezjalnej w Tarnowie (ul. Piłsudskiego 6, 33-100 Tarnów).

"Ponadto proszę o podjęcie we wspólnotach parafialnych modlitwy o beatyfikację ks. Czuby. W wymiarze diecezjalnym będzie ona miała miejsce każdego 27. dnia miesiąca w Słotowej, rodzinnej parafii kandydata na ołtarze" – napisał biskup tarnowski Andrzej Jeż.

Kandydat na ołtarze

Ks. Jan Czuba (1959-1998) żył zaledwie 39 lat, w tym 14 w kapłaństwie. Po święceniach, które przyjął przed czterdziestoma laty z rąk arcybiskupa Jerzego Ablewicza, posługiwał najpierw w Bobowej, a następnie w Mindouli i Loulombo w Republice Konga.

"W latach posługi duszpasterskiej w diecezji jak i w pracy misyjnej był kapłanem, którego cechowała podwójna dynamika: «dla innych» i z «innymi». Tym samym dał świadectwo autentyczności słów Jezusa, że «nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich» (J 15, 13)" – przypomniał biskup diecezjalny.

Misjonarz został zastrzelony przez rebelianta w Republice Konga 27 października 1998 r. W swoim ostatnim liście napisanym na dwa dni przed śmiercią, ks. Jan Czuba tak dzielił się obawami i niepokojem: "Pisząc ten list, nie jestem pewny jutra, znowu prawie wojna, stolica diecezji – opustoszała. Cały region, można powiedzieć, w ogniu. Wszystko w ręku Pana. Większość misji rozgrabionych. Są tylko dwie, a może trzy, gdzie są księża. Zostaję na miejscu do końca, parafia funkcjonuje prawie normalnie, codziennie odmawiamy cząstkę Różańca o pokój”.

Źródło: KAI
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...