"To jest nasz problem". Łukaszenka boi się "utraty połowy Białorusi"
Dyktator Białorusi uważa, że przyszły pokój Ukrainy i Rosji powinien zostać ustalony na zasadach, na które wpływ będzie miał także Mińsk. "Zawsze nalegałem i mówiłem o tym Ukraińcom, a Władimir Putin ostrzegał, że Białorusini powinni być obecni w negocjacjach w sprawie Ukrainy. Dlaczego? Ponieważ to jest nasz problem. Nie chcę, aby te sprawy, nasze sprawy, były rozwiązywane tam bez nas" – stwierdził Łukaszenko, którego słowa cytuje ukraińska agencja UNIAN.
Przywódca Białorusi wyraził obawy w sprawie decyzji, które mogą zapaść w czasie takich rozmów. Jak stwierdził, istnieje ryzyko, że doprowadzą one do sytuacji, w której "jutro trzeba będzie oddać połowę Białorusi". "Wrogowie kraju tworzą całe schematy na temat tego, jak uniemożliwić mu uczestnictwo w negocjacjach" – przekonuje Łukaszenka.
Sukcesy Rosjan w obwodzie kurskim. Ukraina traci atuty
Jak pisze "The New York Times", w ostatnich dniach wojska rosyjskie wbiły klin w zachodni kraniec ukraińskiej "wyspy", zajmując co najmniej trzy wsie. Według Grupy Black Bird Ukraina nadal posiada około 300 mil kwadratowych terytorium Rosji, w porównaniu z około 400 milami kwadratowymi w pierwszych tygodniach ofensywy.
Jak przypomina "NYT", operacja miała dwa główne cele: wymuszenie na Kremlu wycofania wojsk z innych rejonów frontu w odpowiedzi na atak, a tym samym złagodzenie presji na siły ukraińskie i zajęcie terytorium, które Moskwa będzie próbowała odzyskać, potencjalnie dając Kijowowi atuty przy stole negocjacyjnym. Pierwszego celu nie udało się na razie osiągnąć, gdyż Kreml w większości wysyła w ten rejon rezerwy i kontynuuje ofensywę w Donbasie, ale z drugim celem sprawa nie jest już taka prosta.
"Ukraińscy urzędnicy realizują drugi cel w ramach swojego «planu zwycięstwa», którego celem jest wciągnięcie Rosji do rozmów pokojowych. Jednak każda rosyjska ofensywa w Kurszczynie stwarza ryzyko zmniejszenia wartości tego atutu" – piszą dziennikarze.