Prawybory jako alibi dla Kaczyńskiego? Prof. Dudek: Obawia się odpowiedzialności

Dodano:
Prof. Antoni Dudek Źródło: PAP / Marcin Gadomski
Prezes Kaczyński obawia się odpowiedzialności za jednoosobową decyzję dotyczącą kandydata na prezydenta – twierdzi politolog prof. Antoni Dudek.

Choć PiS ma zaprezentować opinii publicznej swojego kandydata na prezydenta już 11 listopada, to w partii wciąż nie zapadła decyzja dot. tego, kto ma nim zostać. Media donoszą, że prawdopodobnym scenariuszem jest organizacja prawyborów, które miałyby wyłonić kandydata na prezydenta. Serwis Niezależna.pl podał tę informację, powołując się na rozmowę "z wpływowym politykiem z kierownictwa partii". Wybory między trzema lub czterema kandydatami miałyby odbyć się na zjazdach okręgowych partii w listopadzie.

Portal Interia ustalił, że "posłowie PiS zostali poinstruowani przez partię, by nie potwierdzali oficjalnie tej informacji, lecz mówili o niej jako jednym z możliwych scenariuszy". Rozmówcy z PiS nie kryją zaskoczenia takim obrotem sprawy. – Faktem jest, że pomysł prawyborów zawsze gdzieś tam był, ale prezes ucinał go i nie chciał o tym słyszeć, bo uznawał to za zbyt duże ryzyko. Co się zmieniło, nie wiem – przyznaje jeden polityków.

Dudek: Prawybory są prawdopodobne

Zdaniem politologa prof. Antoniego Dudka, środowisko Suwerennej Polski będzie jeszcze walczyło, aby ich polityk wziął udział w prawyborach prezydenckich, choć jego szanse politolog ocenia jako niewielkie. – 

– Zdaje się, że skoro polityków Suwerennej Polski nie ma w wymienianej czwórce, to znaczy, że Jarosław Kaczyński na tę kandydaturę się nie zgadza. I ja mu się nie dziwię, bo nie po to latami trzymał partię Ziobry z dala od PiS-u, by teraz wobec nich całkowicie kapitulować. I gdy w obliczu kryzysu zgodził się na ich przyłączenie, to nie znaczy, że będzie im chciał oddać szansę na prezydenturę – komentuje w rozmowie z Onetem.

Ekspert wskazuje jednak, że PiS prawdopodobnie zdecyduje się na prawybory, bo w ten sposób zminimalizuje głosy niezadowolenia, które w partii głośno słychać przynajmniej od roku. – Prezes Kaczyński obawia się odpowiedzialności za jednoosobową decyzję dotyczącą kandydata na prezydenta. Zdaje sobie sprawę, że jeśli kandydat nie zdobędzie zadowalającego rezultatu, krytyka spadnie na niego. A jeśli ubierze to w ramy prawyborów, może powiedzieć: sami tak wybraliście – podsumował badacz z UKSW.

Źródło: Onet.pl / Interia/Niezależna
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...