Poruszający wpis Wassermann: Gdzie jest granica upadku człowieczeństwa?

Dodano:
Małgorzata Wassermann Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Poseł Małgorzata Wassermann opisała skandaliczną sytuację, do której doszło w piątek na Wawelu.

Każdego 18. dnia miesiąca politycy PiS przyjeżdżają na Wawel, by wziąć udział w mszy św. upamiętniającej pochowanych tam Lecha i Marię Kaczyńskich. Pogrzeb pary prezydenckiej odbył się 18 kwietnia 2010 r., w osiem dni po katastrofie smoleńskiej, w której zginęła para prezydencka i 94 inne osoby.

Na Wawel przybyła m.in. poseł Małgorzata Wassermann, która straciła w katastrofie ojca, Zbigniewa Wassermanna. Parlamentarzysta opisała skandaliczną akcję, jakiej dopuścili się anty-pisowscy bojówkarze. "Wczoraj jak co miesiąc byliśmy na mszy na Wawelu – grupka osób, która jak zawsze stara się nam to uniemożliwić, na mój widok z głośników puściła nagranie ostatnich chwil z lotu do Smoleńska, ich ostatnie sekundy przed śmiercią. Osiągnęli efekt – jestem wstrząśnięta. Gdzie jest granica upadku człowieczeństwa?" – pyta Wassermann, nie kryjąc emocji.

10 października, w kolejną miesięcznicę smoleńską, politycy Prawa i Sprawiedliwości pojawili się na stołecznym placu Piłsudskiego, aby złożyć kwiaty przed pomnikami Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Jak co miesiąc, uroczystości zakłócili prowokatorzy i aktywiści wrodzy wobec PiS, m.in. z organizacji Obywatele RP.

Prowokatorzy na miesięcznicach smoleńskich. Bochenek: To czysty hienizm polityczny

Do sprawy odnieśli się podczas konferencji prasowej politycy klubu parlamentarnego PiS. – To, co obserwujemy każdego miesiąca na Placu Piłsudskiego w wykonaniu ludzi jasno powiązanych ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej, sympatyków Platformy Obywatelskiej i ogóle koalicji obecnie rządzącej to czysty hienizm polityczny, to agresja, brutalność, wyzwisk, obelgi, które są kierowane do osób, które bardzo często spontanicznie uczestniczą w tych comiesięcznych obchodach – powiedział Rafał Bochenek.

Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości przyznał, że tym nad czym ubolewa w obliczu tej patologii jest brak reakcji policji, która powinna stać na straży porządku, bezpieczeństwa publicznego i pewnej przyzwoitości w życiu publicznym.

Polityk pokazał zdjęcie ukazujące, jak rozległe siły są dzisiaj angażowane do tego, "aby chronić wieniec ze skandalicznym, kłamliwym, nieprawdziwym napisem ferującym i propagującym rosyjską propagandę". Jak mówił, jest to kilkudziesięciu policjantów. A wszystko to w sytuacji, kiedy w policji brakuje kilkunastu tysięcy ludzi do pracy. – Dzisiaj takie siły, jakby nie miały nic lepszego do roboty, są kierowane na plac Piłsudskiego po to, by chronić wieńca składanego co miesiąc przez zwolenników Platformy Obywatelskiej. To jest upadek państwa – ocenił.

Źródło: Facebook / X
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...