Diakonat kobiet? Kardynał Kasper: Teologicznie możliwy i duszpastersko uzasadniony
Synod był „wydarzeniem prawdziwie historycznym”; tematu synodalności „nie można już skreślać ze stołu” – powiedział w rozmowie z portalem internetowym „communio.de”. Zdaniem niemieckiego purpurata ostateczny dokument jest na pewno wiążący – decydujący będzie teraz jego odbiór.
W kontrowersyjnej kwestii diakonatu kobiet kard. Kasper opowiedział się za większą otwartością. Jak przyznał, teraz widzi, że „istnieją uzasadnione powody, które sprawiają, że otwarcie diakonatu stałego dla kobiet jest teologicznie możliwe i duszpastersko uzasadnione”. Jednocześnie zwrócił uwagę na otwartość Kościoła powszechnego na tę kwestię, która „nie została rozstrzygnięta przez Magisterium w sposób wiążący”.
Kardynał podkreślił także, że mówi o diakonisach stałych, a nie o święceniach diakonatu jako etapie przejściowym do święceń kapłańskich. Argumentem przemawiającym za możliwością wyświęcania kobiet na diakonów jest to, że Kościoły zachodnie i wschodnie znały ten urząd już w pierwszych wiekach – stwierdził kard. Kasper w rozmowie z redaktorem naczelnym „Communio” Janem-Heinerem Tückiem. Nie można też mówić, że święcenia diakonis nie były wówczas sakramentem, gdyż te terminy teologiczne rozwinęły się dopiero później. Niewłaściwe jest postrzeganie święceń w tym czasie jedynie jako sakramentaliów, czyli jedynie jako symbolicznych błogosławieństw, gdyż „przeciw temu przemawia także fakt, że – o ile mi wiadomo – formuły święceń diakonów i diakonis były takie same”.
Niemieckiego kardynała nie przekonał także argument, że kobiety nie mogą przyjmować święceń diakonatu, gdyż święcenia diakonatu, prezbiteratu i episkopatu są nierozłącznym sakramentem święceń. Papież Benedykt XVI (2005-2013) stwierdził jasno, że w przeciwieństwie do księży i biskupów diakoni nie reprezentują Jezusa Chrystusa jako głowy Kościoła. Ponadto święcenia biskupie zostały ostatecznie uznane za sakrament dopiero na Soborze Watykańskim II (1962-1965). „Zatem były i są niemałe różnice w obrębie jednego sakramentu święceń, a także sytuacje historyczne, które były zorientowane na potrzeby duszpasterskie” – podkreślił kard. Kasper, w latach 2001-2010 przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.
Obrona synodu
Kard. Kasper broni przed krytyką także dokument końcowy synodu. Podkreślił, że każdy, kto od razu odrzuca ten dokument jako „opcję niewiążącą”, „uderza w synod i wszystkich, którzy pracowali przez ponad dwa lata i teraz są wdzięczni, że dzięki zgodzie papieża Franciszka było możliwe wejście w życie dokumentu uchwalonego olbrzymią większością dwóch trzecich głosów”.
Na pochwałę zasługuje także przebieg samego synodu: znacznie poprawiła się jakość debaty w poszczególnych sesjach – nastąpił „proces uczenia się”, sprawdził się sposób duchowej rozmowy – powiedział niemiecki kardynał. Stało się też jasne, że „Europa nie jest już centrum świata dzisiaj i nie będzie już w przyszłości”. „Wieje silny południowy wiatr”, a młode Kościoły globalnego Południa sprawiają, że Europa „wygląda trochę staro”.
Odnosząc się do kwestii wykorzystywania seksualnego, o której mowa w art. 55 dokumentu końcowego, kard. Kasper stwierdził, że choć nie została ona omówiona wyczerpująco, to na czterotygodniowym synodzie nie można zająć się wszystkimi ważnymi kwestiami w sposób tak samo szczegółowy. Jednak „kładąc nacisk na słuchanie, zwrócenie uwagi, uznanie i szacunek, zwłaszcza wobec osób bezbronnych, synod wniósł pośrednio istotny wkład w rozwiązanie kwestii problemu wykorzystywania”. „To samo odnosi się do uznania, że synodalność jest wręcz frontalnym atakiem na klerykalizm, a obowiązek regularnego rozliczania się biskupa jest jednocześnie podstawowym środkiem zapobiegawczym przeciwko zatajaniu” przypadków wykorzystywania, zaznaczył niemiecki hierarcha.
Kard. Kasper z zadowoleniem przyjął także dyskusję na temat przyszłego statusu konferencji biskupów oraz relacji między Kościołami powszechnym i lokalnymi. Temat ten był omawiany od czasu Soboru Watykańskiego II, przypomniał kardynał, a nowością jest to, że „dzisiaj w końcu dyskutujemy nad tą kwestią «oficjalnie» w ogólnym kontekście eklezjologicznym jedności w różnorodności lub lepiej: różnorodności Kościołów lokalnych w obrębie jedności Kościoła powszechnego”.