Wybrano nowego dyrektora Instytutu Pileckiego. Fala komentarzy po kontrowersyjnej nominacji
Pięcioletnia kadencja rozpocznie się 5 listopada. Prof. Ruchniewicz jako historyk jest związany z Uniwersytetem Wrocławskim. W dotychczasowej pracy zajmował się wiekiem XX. Przez 20 lat kierował Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy’ego Brandta. Od połowy czerwca 2024 r. pełni funkcję pełnomocnika Ministra Spraw Zagranicznych ds. polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej.
Politycy PiS przypominają wypowiedzi prof. Ruchniewicza
Powołanie prof. Ruchniewicza na to stanowisko spotkało się z głosami krytyki. Politycy opozycji przypominają kontrowersyjne wypowiedzi nowego dyrektora Instytutu Pileckiego.
Paweł Jabłoński stwierdził, że prof. Ruchniewicz w przeszłości postulował, aby wycenić wartość mienia niemieckiego przejętego przez Polskę po II wojnie światowej. "W nagrodę został szefem Instytutu" – stwierdził.
Skandaliczne wypowiedzi prof. Ruchniewicza przypomniał także mec. Bartosz Lewandowski.
"Nie chciał wziąć Instytutu Pileckiego R.Kostro, to go wyrzucili z MHP i powołali na dyr.Pileckiego kolejnego "specjalistę od współpracy z Niemcami", który ostatnio, gdy został pełnomocnikiem Sikorskiego natychmiast zapewniał Niemców, że Polsce nie należą się żadne odszkodowania" – napisał były minister kultury prof. Piotr Gliński.
"Z tym człowiekiem na czele Instytut Pileckiego kala imię swojego patrona. Niech już sobie Niemcy zmienią nazwę tej instytucji na Instytut Stauffenberga. Będzie lepiej pasować. Oczywiście się to nie stanie, bo chcą nam odebrać nawet naszego bohatera..." – ocenia z kolei były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
"Niemcy uczą nas historii…Prof Ruchniewicz szefem Instytutu Pileckiego! Biją już po twarzy…ci z 13 grudnia 2023 biorą brzytwy! Czujecie to?" – napisał europoseł PiS Bogdan Rzońca.
Nominację skomentował również prof. Stanisław Żerko, który podkreślił, że prof. Ruchniewicz jest dobrym historykiem, jednak mocno zaangażowanym ideowo-politycznie po lewicowo-liberalnej stronie. "Jego proniemieckość ma natomiast charakter skrajny. Marnie będzie wyglądać ta nasza polska polityka pamięci, gdy głównym celem znów będzie zakłamane pseudopojednanie z Niemcami..." – ocenia.