Dlaczego Trump wygrał? Politycy PiS podzielili się na dwa obozy
Donald Trump został zwycięzcą wyborów prezydenckich w USA. Kandydat Republikanów wygrał ze zdecydowaną przewagą nad Kamalą Harris.
Powrót Trumpa do Białego Domu jest szeroko komentowany na całym świecie. Niemcy i Francja wskazują, że izolacjonistyczna polityka nowego prezydenta będzie oznaczała konieczność znacznego wzmocnienia potencjału militarnego państw Europy, które, być może, będą musiały samodzielnie obronić się przed Rosją. Ukraina liczy, że Trump będzie nadal wspierał ją w walce z Rosjanami. Z kolei w Polsce zwycięstwo kandydata Republikanów rozpaliło dyskusje nad możliwością odzyskania władzy w kraju przez prawicę.
Dlaczego Trump wygrał?
Głos zabrała była premier Beata Szydło. Polityk napisała w mediach społecznościowych, że Donald Trump "nie tracił czasu na szukanie «centrum»” oraz "nie łasił się do otwarcie wrogich liberalno-lewicowych mediów". Europoseł wskazała, że republikanin "robił swoje, trzymał się swojej agendy – i wygrał".
"To przykład dla każdego prawicowego polityka, jak należy działać. Odwaga i praca dają zwycięstwo. Gratulacje" – napisała.
W podobnym tonie wypowiedział się wiceprezes PiS Patryk Jaki. Przypomniał, że kampania Trumpa była określana jako "radykalna" i składało się na nią m.in. jednoznaczna krytyka ideologii gender oraz "zielonych" rozwiązań w gospodarce.
"Co gorsza dla ekipy Tuska, otoczenie Trumpa jasno wypowiadało się o tym co oni robią w Polsce. Bo znają to z własnego doświadczenia. Nienawidzą Niemców i ich popychli. I będą z nimi rozmawiali bardzo twardo. Więc jest nadzieja i dobry sygnał dla Polski" – napisał europoseł.
Zupełnie inaczej widzi sprawę Piotr Müller, europoseł z ramienia PiS. Polityk uważa, że zwycięstwo Trumpa to zasługa nie odniesienia się do kwestii ideologicznych, ale zwrócenia się przez niego do zwykłych Amerykanów i problemów, które ich trapią.
"Donald Trump odniósł sukces, bo Amerykanie widzieli w nim lidera, który rozumie ich codzienne troski i priorytety. Nie dał się wciągnąć w pułapkę demokratów. Zamiast eskalować ideologiczne konflikty, skupił się na gospodarce i bezpieczeństwie – na tym, co faktycznie wpływa na życie ludzi. Gdy jego przeciwnicy próbowali go zdyskredytować, on odpowiadał konkretnymi propozycjami: poprawa sytuacji gospodarczej, kontrola migracji, wolność słowa, obrona wartości…" – napisał były rzecznik PiS.
W podobnym tonie wypowiedział się były premier Mateusz Morawiecki. Polityk wskazał, że sukces republikanina to efekt położenia akcentów na kwestie bezpieczeństwa i gospodarki, a nie np. aborcji.