Fala zwolnień lekarskich w policji. Tuż przed Marszem Niepodległości
Od 14 października policjanci prowadzą tzw. strajk włoski. Odmawiają korzystania w pracy z prywatnych telefonów, oddają krew za dwa dni wolnego, dają upomnienia zamiast mandatów. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", akcja protestacyjna ma się zaostrzyć.
Chodzi o działania pod kryptonimem "Lucyna". Zakłada ona masowe branie zwolnień lekarskich na 11 listopada. Tego dnia w całym kraju odbywają się uroczystości związane z Świętem Niepodległości. Ulicami Warszawy przejdzie wielotysięczny Marsz Niepodległości. To wydarzenie, które ze względu na możliwe prowokacje, policja ochrania zawsze ze szczególną uwagę.
– Warszawscy mundurowi pochorowali się bardzo. Mam informacje, że ta grypa jest straszliwa. W komendach na Pradze Północ i Pradze Południu do służby wyjeżdża już kierownictwo. Podobnie jest w Śródmieściu i na Mokotowie. Widać, że policjanci są coraz bardziej zdeterminowani. Kulminacja rozprzestrzeniania się wirusa przypadnie 11 listopada – zapowiada policjant, który chce pozostać anonimowy.
Adepci ochronią Marsz
Według nieoficjalnych ustaleń "GW", w całym, kraju na L4 (pozorowane) poszło ok. 10 tys. policjantów. "W samej Warszawie jest mowa o 400 funkcjonariuszach na L4, a w okolicznych komendach powiatowych – np. Pruszkowie i Wołominie – na dzień 6 listopada około 100 policjantów choruje" – czytamy.
– Kierownictwo Komendy Głównej Policji już planuje ściągnięcie policjantów prewencji z całej Polski do Warszawy na Święto Niepodległości – mówi jeden z warszawskich policjantów. – Podobnie było w 2021 roku, wtedy KGP zwróciło się o pomoc do Żandarmerii Wojskowej. Dwa pierwsze szeregi zabezpieczające marsz, to wtedy była także żandarmeria – dodaje.
Co z zabezpieczeniem Marszu Niepodległości? W planie są nadzwyczajne działania. – Do służby na trasę marszu skierowani zostaną także adepci szkół policyjnych, którzy są skoszarowani w szkołach policji w całym kraju – przekazał przedstawiciel policyjnych związkowców.