Analityk zaskakuje: Niższy wiek emerytalny kobiet działa na ich szkodę
Ekonomista prof. Marek Góra uważa, że wiek emerytalny powinien być równy dla kobiet i dla mężczyzn. "Nie ma dobrych argumentów za jego zróżnicowaniem. Utrzymując w Polsce niższy minimalny wiek emerytalny kobiet działamy na ich szkodę" – stwierdza wykładowca SGH w tekście opublikowanym przez portal money.pl.
Obecnie minimalny wiek przejścia na emeryturę dla mężczyzn wynosi 65, a dla kobiet 60 lat. "Powszechny system emerytalny to taki, który obejmuje wszystkich i czyni to na takich samych dla wszystkich zasadach. Występujące w praktyce pewne odstępstwa od tej zasady – np. zróżnicowanie wieku emerytalnego – powinny być eliminowane jako społecznie nieefektywne" – przekonuje ekonomista.
"Nieekonomiczne i niemoralne"
Góra stwierdza, że oburzanie się takim podejściem to wynik "nieporozumienia". "Myślenie, że transfer emerytalny jest za coś (za ciężką lub niebezpieczną pracę, za szczególnie ważną lub odpowiedzialną pracę itp.). Jednak ten transfer nie jest za coś, tylko po coś. Dokładniej po to, by finansował konsumpcję osób, które z powodu podeszłego wieku nie są już w stanie finansować jej z własnych dochodów. Nie jest to więc jakakolwiek rekompensata za trudy życia zawodowego. Za nie trzeba po prostu płacić. Zastępowanie wynagrodzenia obietnicą wcześniejszego przejścia na emeryturę jest nie tylko ekonomicznie bez sensu, ale w dodatku niemoralne" – czytamy.
"Jest wiele argumentów za tym, by rzeczywiście wiek ten był równy. Wśród nich najprostszy jest ten, że w naszym kręgu kulturowym zdecydowana większość krajów ma ten wiek równy albo jest na ścieżce do jego zrównywania. Nie jest to argument stricte merytoryczny, ale zakładanie, że prawie wszyscy inni są niemądrzy i kierują się złymi pobudkami, jest chyba bardzo słabe" – przekonuje ekonomista.
"Jeśli społeczeństwo uważa, że jakieś elementy życia kobiet powinny być wsparte, to należy to uczynić, ale wcześniejsze usunięcie kobiet z aktywnego życia nie ma z tym nic wspólnego. Lepiej pomóżmy jako społeczeństwo przez dbałość o dostępność różnego rodzaju usług społecznych, których brak obciąża szczególnie kobiety, ewentualnie wspierajmy je transferami w okresie aktywności zawodowej, gdy ta aktywność jest utrudniona np. przez macierzyństwo. Jednak wcześniejsza dezaktywizacja nie ma z tym logicznego związku" – wskazuje prof. Góra. Jego zdaniem argument, że wcześniejszą emeryturę można pogodzić z rolą babci, co zwiększy dzietność, jest błędny.