Kaja Godek: Blokowanie projektu "Zatrzymaj aborcję" to przykładanie ręki do tego, by w Polsce też królowała cywilizacja śmierci
Zdecydowana większość Irlandczyków zagłosowała w ubiegłym tygodniu za uchyleniem ósmej poprawki do konstytucji zrównującej prawo do życia kobiety i nienarodzonego dziecka. Tym samym Irlandczycy opowiedzieli się za liberalizacją obecnych przepisów aborcyjnych. Koncepcję, aby poddać pod głosowanie tak fundamentalną kwestię jak prawo do życia, w zdecydowanych słowach skrytykowała Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina.
W jej ocenie, powinniśmy zastanowić się, czy Irlandia rzeczywiście jest katolickim krajem. – Tam premierem jest zadeklarowany homoseksualista, który się ze swoją dziwną orientacją łóżkową obnosi. Rządzi partia określana jako konserwatywna, ale zorganizowała referendum, w którym zakwestionowała prawo do życia – mówiła Godek. Pełnomocniczka inicjatywy ustawodawczej "Zatrzymaj Aborcję" podkreśliła, że pytanie zadane w referendum w Irlandii dotyczyło tak naprawdę tego, czy odebrać prawo do życia określonej grupie osób. – Można by pójść dalej i zorganizować teraz referendum, czy np. nie znieść prawa własności w określonych przypadkach i nie pozwolić ludziom na kradzież. Pewną podstawę, która powinna być zabezpieczona w prawie, zakwestionowano i poddano pod osąd większości – tłumaczyła. – To jest chore już na starcie – dodała.
Zapytana, czy więc referendum jest rzeczą złą, Kaja Godek podkreśliła, że jest złem kiedy dotyczy praw, które każdy człowiek powinien mieć zagwarantowane. – Nie powinnyśmy nigdy kwestionować tego, że należy chronić życie, że należy chronić własność, że należy chronić wolność osobistą – mówiła. – To są pewne podstawy, które państwo powinno zawsze zabezpieczać – wskazała.
Kaja Godek zaznaczała, że poddawanie pod głosowanie, czy jakąś grupę społeczną pozbawić praw człowieka, przypomina najgorsze czasy.
Na uwagę dziennikarza, że projekt ustawy "Zatrzymaj aborcję" wciąż nie został przyjęty przez polski Sejm i skutek jest dokładnie taki sam, odparła: "Tak, ja się zgadzam. Polska choruje na tę samą chorobę: chorobę, która polega na tym, że politycy, którzy publicznie deklarują przywiązanie do wartości, potem w swoich działaniach politycznych tymi wartościami się nie kierują. (...) Blokowanie projektu "Zatrzymaj aborcję" przez komisję polityki społecznej, przede wszystkim przez panią przewodniczącą Bożenę Borys-Szopę, to przykładanie do tego, żeby w Polsce również królowała cywilizacja śmierci, bo ja bardzo silnie podkreślam, że politycy którzy dzisiaj nie zmieniają prawa aborcyjnego w kierunku pełniejszej ochrony życia, nie zabezpieczają status quo, tylko powodują, że lewica, która przyjdzie kiedyś po swoje postulaty, będzie miała kiedyś bardzo dobrą odskocznie do żądania aborcji na życzenie".