Minister Naimski krytykuje dziennikarzy: Przestaną istnieć w sektorze
Wystarczyło kilka godzin i media społecznościowe, aby stworzyć "eksperta ds. energetyki". Nieistniejącego. Prowokacja dziennikarska portalu Energetyka24.com pokazała, jak łatwo uzyskać informacje niejawne, obnażając przy tym słabość państwa.
"My, redaktorzy serwisu Energetyka24, poszliśmy o krok dalej: stworzyliśmy fikcyjnego eksperta, któremu udało się wejść w tok branżowej debaty, pozyskiwać wrażliwe dla spółek energetycznych informacje z otoczenia jednego z ministrów, a nawet opublikować tekst na jednym z największych portali biznesowych w Polsce. Zrobiliśmy to wszystko – używając wyłącznie konta na Twitterze i skrzynki mailowej – żeby przekonać się, jak czujni są dziennikarze, politycy i eksperci. Efekty okazały się szokujące i obnażyły słabość polskiego państwa, nieskutecznego wobec mechanizmów wojny informacyjnej" – tak o swojej akcji piszą dwaj dziennikarze portalu Energetyka24.com. Za dziennikarską prowokacją stoją Piotr Maciążek oraz Jakub Wiech.
Do sprawy odniósł się dzisiaj rano pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski, który stwierdził, że w żadnym momencie nie było zagrożone bezpieczeństwo państwa. – Jeden z pracowników w moim biurze starał się wyjaśniać prowokacyjnie stawiane tezy i fałszywe informacje, które były rozsiewane w Internecie. Notabene z jakiegoś powodu pan Maciążek trzy miesiące czekał z ujawnieniem tej swojej pseudosensacji, która w zasadzie nie jest żadną sensacją… Apeluję do zdrowego rozsądku kolegów dziennikarzy, by nie dać się nabierać na tego typu prowokacje – mówił.