"Kończymy z pewną fikcją". Dziemianowicz-Bąk o nowych zasadach L4
Szefowa MRPiPS powiedziała w wywiadzie dla portalu Money.pl, że planowana zmiana przepisów w sprawie L4 ma chronić pracowników przed ryzykiem utraty świadczenia chorobowego podczas zwolnienia i "przed dość absurdalnym zarzutem, że jeśli podczas zwolnienia (pracownik) wykonał jakąkolwiek pracę, to zrobił coś złego".
– W naszej propozycji projektu ustawy, który oczywiście podlega konsultacjom, są bardzo wyraźne ograniczenia przeciwko nadużyciom. Przede wszystkim możliwość świadczenia pracy dotyczyłaby np. osób zatrudnionych u dwóch pracodawców. Pojawiałaby się tylko na wniosek samej osoby chorującej – czyli tylko na wniosek samego pracownika, lekarz mógłby wskazać w zwolnieniu chorobowym, że jakiś rodzaj pracy może być przez niego wykonywany – tłumaczyła.
Koniec L4 na starych zasadach. "Kończymy z pewną fikcją"
– Kończymy z pewną fikcją. Dziś często jedna i ta sama osoba pracuje w więcej niż jednym miejscu, wykonując inne prace. Wyobraźmy sobie, że np. chirurg ma złamaną rękę i, co oczywiste, nie może operować, więc jest na zwolnieniu lekarskim i nie świadczy pracy w szpitalu, w którym jest zatrudniony. Ale jednocześnie jest np. wykładowcą akademickim. I w tym drugim obszarze – uczenia studentów medycyny – może być dalej aktywny pomimo złamanej ręki. O ile oczywiście chce – zaznaczyła.
Jak dodała, wszystko musi być tak pomyślane, żeby zabezpieczyć interesy pracownika i interes państwa, aby nie dochodziło do nadużyć. – Z tą myślą projektowaliśmy ustawę, z tą myślą będziemy nad nią dalej pracować w rządzie – powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
Wskazała, że za ten konkretny projekt odpowiada wiceminister Sebastian Gajewski. Jak podkreśliła, priorytetem dla resortu jest "bezpieczeństwo pracowników".