Awantura na spotkaniu z Trzaskowskim. Doszło do szarpaniny z dziennikarzami
Dziennikarz Marcin Torz informuje, że doszło do szarpaniny z dziennikarzami, którzy nie mieli możliwości zadać politykowi pytań.
Rafał Trzaskowski miał "dość nerwowo" opuścić budynek i pospiesznie udać się do samochodu. "Agresywnie zachowywali się jego ochroniarze – m.in. dwie dziennikarki (!) zostały fizycznie potraktowane przez tych ludzi" – napisał Torz.
"Mam nadzieję, że to nie ja – pytaniem o Sutryka – tak zdenerwowałem pana Rafała" – dodał we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Awantura na spotkaniu z Trzaskowskim
O sprawie pisze również "Gazeta Wyborcza". Z relacji dziennika wynika, że dziennikarze mieli dostać pięć minut na pytania do Trzaskowskiego.
"Temat był uzgodniony, więc czekali, aż prezydent Warszawy skończy serię selfie. Podchodzili do niego niemal wszyscy działacze i samorządowcy. Tłumem stojącym w ogonku dyrygowali ochroniarze. Dziennikarzy interesował jeden temat, dodatkowe pytania o Jacka Sutryka. Skoro kandydat na kandydata KO mówił, że o koalicji Platformy z Sutrykiem we Wrocławiu zdecydują lokalni politycy partii, to dlaczego przed wyborami samorządowymi do ratusza władze PO nie zostawiły im decyzji, kto powinien wystartować na prezydenta miasta?" – czytamy.
Nie było jednak szans na rozmowę o Sutryku, gdyż Rafał Trzaskowski po zdjęciach chciał opuścić budynek.
"Biegnących za nim przedstawicieli mediów odpychali ochroniarze, blokując też drzwi. – PiS wrócił – komentowali między sobą, spodziewając się raczej innego scenariusza. (…) Bieg do auta, które przy pl. Solnym zaparkowane było na kopercie dla osób niepełnosprawnych, skończył się jedynym zdaniem Trzaskowskiego pytanym wciąż o Sutryka: Wszystkiego dowiecie się na konferencji" – czytamy.