Uczniowie jak aktywiści klimatyczni? Bosak punktuje pomysł Nowackiej
Pod koniec października minister edukacji narodowej Barbara Nowacka opublikowała program nauczania edukacji zdrowotnej, która wejdzie do szkół w przyszłym roku. Edukacja zdrowotna ma być przedmiotem obowiązkowym, nauczanym od klasy czwartej szkoły podstawowej wzwyż. Teraz Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało do opinii publicznej podstawę programową przedmiotu, który zastąpi dotychczasowe Wychowanie do życia w rodzinie. Według planów resortu edukacji, nowy przedmiot będzie realizowany w wymiarze 1 godziny tygodniowo we wszystkich klasach szkoły podstawowej i średniej.
Bosak: Klimatystyczna indoktrynacja
"Uczeń (…) wymienia przyczyny i konsekwencje kryzysu klimatycznego, wyszukuje informacje na temat działań na rzecz jego powstrzymania, oraz w miarę możliwości angażuje się w wybrane z nich" – czytamy we fragmencie, wskazanym na portalu X przez polityka Konfederacji.
Bosak do swojego wpisu dołączył nagranie z aktywistami Ostatniego Pokolenia, którzy blokują jedną z ulic w Warszawie.
Gdy jeden z internautów zauważył, że można działać na rzecz klimatu bez blokowania ulic, wicemarszałek Sejmu przyznał rację. „Dlatego — chcą wprowadzić klimatystyczną indoktrynację — na miejscu rządu zaznaczyłbym w podstawie programowej, że uczeń angażuje się w te działania zgodne z prawem i normami współżycia społecznego, a nie tylko 'w miarę możliwości'” – zaznaczył Krzysztof Bosak.
Eksperci krytykują działania Nowackiej
Instytut Profilaktyki Zintegrowanej wydał opinię ekspercką ws. planów MEN dotyczących wprowadzenia edukacji zdrowotnej do szkół. Nie brakuje krytycznych uwag.
Zdaniem Instytutu wprowadzona zmiana nie doprowadzi do "oczekiwanej poprawy skuteczności oddziaływań wychowawczych i profilaktycznych", lecz "może tę skuteczność obniżyć".
"Stojące u podstaw projektu założenie, że kontekst edukacji zdrowotnej jest bardziej właściwy dla edukacji seksualnej niż kontekst wychowania życia w rodzinie jest nieadekwatne do wyzwań aktualnej rzeczywistości społecznej i demograficznej. Jest to założenie błędne i przestarzałe, nawet jeśli 20-30 lat temu nosiło znamiona nowoczesności" – czytamy w opinii.