Znany z afery taśmowej Parafianowicz zatrudniony przez Leszczynę
Andrzej Parafianowicz, były wiceminister finansów (2007-2013) i jeden z "bohaterów" afery taśmowej, został powołany przez minister Izabelę Leszczynę na stanowisko wicedyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH). Problem w tym, że Parafianowicz nie ma żadnego doświadczenie w kwestii ochrony zdrowia.
"Studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował kiedyś w NBP, potem w inspekcji nadzoru bankowego. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji był krótko wicedyrektorem Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej. Potem wrócił do pracy w bankowości, zasiadał w radzie nadzorczej Banku Rozwoju Cukrownictwa i Mostostalu Zabrze" – opisuje "Wyborcza".
Czy nową posadę Andrzej Parafianowicz zawdzięcza znajomości z minister zdrowia? Gdy on odchodził z resortu finansów w grudniu 2013 r. ona obejmowała stanowisko, również wiceministra. – Widać było, że ze sobą trzymali – twierdzi osoba, która była wtedy w rządzie.
Afera taśmowa
Na koniec grudnia 2013 r. Parafianowicz został wiceprezesem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Odszedł z funkcji po tym, jak tygodnik "Wprost" ujawnił nagranie jego rozmowy ze Sławomirem Nowakiem, byłym ministrem transportu i wpływowym politykiem PO. Tematem nagranej potajemnie rozmowy była kontrola skarbowa w spółce należącej do żony Nowaka.
– Chcą ją trzepać. Cały 2012 rok. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy (…). Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem – skarżył się Nowak. – Ja to wszystko wiem... ale... bo ja z urzędu kontroli skarbowej... to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły (…). Zablokowałem to... – odpowiadał mu Parafianowicz. Dodał, że ostrzegał kolegów z rządu przed prowadzeniem takich kontroli, mówiąc im: "Czyście ochu?! Czy żeście ochu.... do końca?!".
"Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Parafianowicz miał być nawet typowany na wiceministra zdrowia w gabinecie Leszczyny, ale 'wirówka się zacięła', czyli nie przeszedł rutynowego sprawdzania przez służby kandydatów na wyższe stanowiska. Stąd stanowisko wicedyrektora NIZP-PZH zwolnione niedawno przez prof. Bogdana Wojtyniaka" – podaje "GW".