Pod sztandarem realizmu i uniwersalizmu
Prace przedstawione w książce „Co to jest filozofia i inne pisma” mają różnoraki charakter. Wszystkie zdają się być osadzone na tzw. filozofii wieczystej, jednak nie wszystkie są ściśle filozoficzne. Pojedynczym esejom można przypisać charakter czy to pedagogiczny, czy politologiczny, czy też socjologiczny. W swoim artykule nie będę silił się na przeanalizowanie każdego eseju zawartego w prezentowanym zbiorze, tylko raczej skupię się na tym, co, jak mniemam, jest motywem przewodnim dla o. Woronieckiego w każdej pisanej pracy, czyli na realizmie i uniwersalizmie.
Mówiąc o realizmie nie mam na myśli typowo filozoficznego znaczenia tego terminu, choć tego rodzaju realizm z pewnością był Woronieckiemu bliski. Chodzi mi raczej o pewne intelektualne, albo i szerzej rzecz ujmując życiowe nastawienie, które polega na tym, że w swoim myśleniu nie wychodzi się od jakiejś ideologii, czy też doktrynerskich zakusów, tylko od rzeczywistości. Można odnieść wrażenie, że takie podejście o. Woronieckiego najdobitniej ukazuje się w jego rozważaniach o prawie i obyczajach oraz państwie i narodzie. Rozpatrując kwestię polityki konserwatywnej, charakteryzowany dominikanin zauważył, że „Prawo łatwo zmienić, ale przetworzenie się obyczaju wymaga czasu. Toteż częste i o byle co zmienianie prawa z konieczności musi doprowadzić do osłabienia obyczajów, których główna wartość, gdy idzie o nadanie społeczeństwu spoistości i jedności, polega na szacunku dla prawa, dla tego, co się od dawna, z pokolenia na pokolenie zachowywało”1. Dla Woronieckiego, obyczaj poprzedza prawo. Społeczeństwu raczej nie da się (a przynajmniej nie jest łatwo) nadać kształtu poprzez odgórne dekrety, bo nie jest ono żadną konwencją, lecz realnie istniejącą rzeczą, którą przepajają obyczaje. Podobne są spostrzeżenia Woronieckiego na temat narodu. Zarówno państwo, jak i naród są wymogiem natury ludzkiej. Ale co jest bardziej zasadnicze? Woroniecki odpowiedział, że „naród. Idąc via facti, to jest ważniejsze, co jest stalsze i niezmienne. Niech wybuchnie wojna, to człowiek może zmienić poddaństwo w ciągu jednej nocy. Czy ja się zmieniłem? Nie! Z dnia na dzień obyczajów narodowych odmieniać nie można”. A to nie co innego jak właśnie obyczaje są tym, co odróżnia jeden naród od drugiego. Zdaniem dominikańskiego uczonego, to nie język, nie terytorium, a nawet nie religia są czynnikami wyróżniającymi narody, lecz wzmiankowane obyczaje. Zakorzenienie jest czymś, co jawi się jako istotne dla narodu, ale też dla samej myśli Jacka Woronieckiego, który jest realistą także pod kątem filozofii uniwersalistycznej. Co do niej, uważał on, że pojedynczy filozof jest dziedzicem wieków minionych. Czytającemu rozważania Woronieckiego może nasunąć się znana myśl, że potrafimy widzieć tak daleko i dostrzegać wcześniej niezauważalne rzeczy dlatego, że stoimy na barkach gigantów (umysłowych), którzy byli przed nami.
W kwestii właśnie wspomnianej filozofii uniwersalistycznej, Woroniecki twierdził, że w opozycji do partykularystycznych nurtów właściwa jej jest „całkowitość, nieograniczanie się do jednego jakiegoś składnika czy też czynnika badanego zjawiska, ale obejmowanie ich wszystkich. W przeciwieństwie do nich systemy partykularystyczne wyrywają z całości jeden składnik lub czynnik i około niego rozbudowują swą doktrynę, pomijając pozostałe, a nieraz nawet odrzucając je całkowicie. Wystarczy wymienić takie doktryny filozoficzne, czy to ogólniejsze czy bardziej szczegółowe, jak materializm i spirytualizm (typu Kartezjusza), jak realizm i konceptualizm, racjonalizm i agnostycyzm, heteronomizm i autonomizm, sensualizm i idealizm, determinizm i indeterminizm i tyle, tyle innych, aby sobie uprzytomnić ułamkowość podobnych wysiłków”. Tomiści budują filozofię uniwersalistyczną na bazie dorobku Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu nie dlatego, że są jakoś szczególnie przywiązani do tych wielkich nazwisk z przeszłości, ale z tego powodu, że, w ich przekonaniu, ci autorzy poprawnie zauważyli, iż filozofia nie jest dziełem jakiegoś jednego umysłu, ale dorobkiem całego rodzaju ludzkiego postępującego na drodze poznania bytu. W ujęciu Woronieckiego, nie należy we wszystkim kurczowo trzymać się tych autorytetów, ale zawsze warto wziąć pod uwagę to, co mają do powiedzenia w danej kwestii. Inną charakterystyczną cechą filozofii uniwersalnej, za którą opowiadał się Woroniecki, jest coś w rodzaju wspaniałomyślności w stosunku do partykularystycznych kierunków. Można powiedzieć, że ta filozofia „nie myśli też bynajmniej płacić swym rywalkom partykularystycznym pięknym za nadobne i przesłaniać sobie uprzedzeniami prawdziwe wartości, które nieraz (nie zawsze i nie wszystkie) mogą zawierać. Stosunek jej do nich jest zawsze raczej życzliwy i nawet, jak to dobrze wyrażono, zaborczy. Ceni ona sobie włożoną w nie pracę, i pomijając ich uprzedzenia, negację i całą jednostronność, stara się wyłuskać zawarte w nich prawdy, a gdy są czymś nowym, wciela je nawet do swej syntezy”. Oddanie uniwersalizmowi jest widoczne w myśli Woronieckiego nie tylko w sprawach esencjalnie filozoficznych. Referując kwestię narodu i nacjonalizmu, dominikanin w prześmiewczy sposób krytykował szowinistyczne, nazbyt uczuciowe postawy niejednego narodu, zwracając uwagę na to, że poza ciasne nacjonalizmy, które istotnie blokują ludzką duchowość można wyjść poprzez zwrócenie się w kierunku katolickiego supranacjonalizmu.
Sporym atutem tego zbioru esejów o. Woronieckiego jest wspomniana różnorodność treści. Wszystkie zebrane w nim pisma stanowią odrębne prace, można danego dnia sięgnąć do jednego artykułu i kontentować się przenikliwymi treściami w nim zawartymi, zaś innym razem czytać esej o czymś zgoła odmiennym, ale zawsze przedstawianym w tym samym duchu – realizmu i uniwersalizmu. Przykre jest to, że niektóre z esejów są niedokończone, czy też napisane jakby na brudno. Ale nawet w takich pismach można dostrzec erudycję Autora, wykazującego się np. znajomością świata literackiego w eseju dotyczącym osoby Henryka Sienkiewicza.
Jacek Woroniecki OP, Co to jest filozofia i inne pisma, Andegavenum 2024, 176 s.