"To przestaje działać". Tusk szykuje rewolucję w rządzie
Rząd Donalda Tuska został zaprzysiężony przez prezydenta Andrzeja Dudę 13 grudnia ubiegłego roku. Wcześniej Sejm bezwzględną większością głosów wybrał Radę Ministrów zgodnie z jego wnioskiem. Za wotum zaufania dla rządu głosowało 248 posłów, przeciw było 201, nikt się wstrzymał. Przeciwko powołaniu rządu głosowały kluby PiS i Konfederacji oraz koło Kukiz'15.
Tusk chce rewolucji w rządzie
Rok po objęciu władzy Donald Tusk ma planować radykalne zmniejszenie liczby ministrów i wiceministrów. Obecnie w jego gabinecie jest 26 konstytucyjnych ministrów i 88 wiceministrów.
– Coraz głośniej mówi się o tym, że premier uważa ten układ za dysfunkcjonalny. Partyjny rozdzielnik sprawia, że partie rekomendują swoich ludzi często wbrew realnym potrzebom, jakie są w ministerstwach. Do resortów często trafiają ludzie mało kompetentni – mówi w rozmowie z Onetem jeden z urzędników.
Jednym z powodów planowanych zmian jest fakt, że w dobie niepokojów ekonomicznych rząd nie ma silnej reprezentacji gospodarczej. Kwestie ekonomiczne są bowiem rozdzielone między kilka resortów: Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a także Ministerstwo Przemysłu z siedzibą w Katowicach. Tusk chciałby to zmienić i stworzyć sytuację podobną do tej z czasów, kiedy po raz pierwszy był premierem.
– Ten rząd po prostu nie ma gospodarczej twarzy. Za pierwszych naszych rządów kimś takim był minister finansów Jacek Rostowski, potem Elżbieta Bieńkowska, która kierowała potężnym resortem infrastruktury i rozwoju. Na dodatek była wicepremierem. Dziś gospodarka jest poszatkowana na niewielkie ministerstwa. Myślę, że Donald dziś trochę żałuje, że wzięliśmy głównie tzw. resorty siłowe, bo uważaliśmy to za priorytet. Ale dziś sytuacja jest inna – stwierdził polityk KO.
Szef rządu mógłby zatem chcieć likwidacji niektórych ministerstw, bądź połączenia kilku w jeden olbrzymi resort. Pomysłom tym mogą jednak sprzeciwić się koalicjanci, którzy nie będą chcieli zrezygnować ze swoich stanowisk. Plany Tusk może także pokrzyżować porażka Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. W takim przypadku możliwe, że koalicja rządząca nie przetrwa do końca kadencji.