Kalisz: Kwaśniewski nigdy nie miał żadnej skłonności do alkoholu
Na początku października Leszek Miller był pytany na antenie Radia ZET, "kto miał najmocniejszą głowę w polskiej polityce w czasach PRL i później?". – Józef Oleksy. Niezależnie od tego, ile wypił alkoholu, zawsze był trzeźwy – odparł zdecydowanie Miller, wyjaśniając, że mógł on wypić nieograniczoną ilość.
Po tych słowach Bogdan Rymanowski zapytał, kto z kolei miał najsłabszą głowę do alkoholu. Tu padło na Aleksandra Kwaśniewskiego. – No powiedzmy, że nie tylko on, ale wymienię to nazwisko: Aleksander Kwaśniewski. Nie dawał sobie rady w takich zawodach – powiedział. Dopytywany, w jaki sposób sobie radzono w takich sytuacja, polityk stwierdził, że Kwaśniewski po prosto "odjeżdżał do domu". – Zawsze tyły były zabezpieczone – dodał.
Kalisz: On naprawdę miał chorą goleń
Temat powrócił w wywiadzie Rymanowskiego z członkiem PKW Ryszardem Kaliszem. – Czy to prawda, że Aleksander Kwaśniewski miał słabą głowę, a Leszek Miller najmocniejszą? – zapytał.
– Nie, nieprawda. W ogóle Aleksander Kwaśniewski nigdy nie miał żadnej skłonności do alkoholu. Jedyne co, to faktycznie miał te swoje przypadki takie, ale to dlatego że on nie zawsze po prostu potrafił się powstrzymać przed mówieniem dla szerokiej publiczności – odparł Kalisz.
Prowadzący dopytał o słynną historię z Charkowa, gdy we wrześniu 1999 roku, podczas uroczystości poświęconych pamięci polskich żołnierzy pomordowanych przez NKWD, ówczesny prezydent wyraźnie się chwiał. – A jak to było w tym Charkowie? Co się stało, że pan prezydent wyglądał na niedysponowanego? – dopytał Rymanowski.
– Miał chorą goleń. Naprawdę miał goleń. Lubił grać w tenisa i to było spowodowane. Brał antybiotyki. Z tego co wiem, jeden z duchownych poczęstował go taką śliwowicą, wie pan, ukraińską. Wypił kilka kropel i to źle zadziałało – odparł Kalisz.