"Wszystkie bezpieczniki zostały usunięte". Lisicki w mocnych słowach o Tusku
Paweł Lisicki stwierdził, że w zasadzie "nie ma ani jednej instytucji państwowej poza siłą, która obecnie jest reprezentowana przez większość sejmową".
– Tylko siła jest respektowana i akceptowana przez rządzących. Sąd Najwyższy – nie, Trybunał Konstytucyjny – nie, prokuratura została przejęta w sposób sprzeczny z prawem, działa na zlecenie polityczne, a rządzący jeszcze się tym chwalą – mówił w rozmowie z Radiem Wnet.
Lisicki: Nadużycia stały się systemem
Naczelny "Do Rzeczy" podkreślił, że do nadużyć dochodziło również za poprzedniej władzy, jednak skala obecnych działań rządu jest nieporównywalna. Jak stwierdził, obecnie nadużycia stały się działaniami systemowymi. Publicysta mówił, że rządzący wręcz chwalą się tym, że wykorzystują publiczne instytucje do zwalczania opozycji.
– To jest różnica, bo czym innym jest sytuacja, kiedy ktoś zbyt zaangażowany albo w jakimś ferworze walki posuwa się za daleko, a potem zostaje skarcony i wycofuje się. To jest codzienność demokratyczna. A czym innym jest sytuacja, w której mamy do czynienia z instytucjonalizacją nadużycia i uznania, że jest ono systemową formą sprawowania władzy – tłumaczył publicysta.
"Tusk był niecierpliwy"
Lisicki podkreślił, że władza narusza obecnie reguły i instytucje, których sama broniła będąc w opozycji. – Stwierdzili, że mimo iż Komisja Wenecka mówi, że należy publikować wyroki TK, a sędziowie są nieusuwalni, to władza nadal nie drukuje tych orzeczeń i chce sędziów usunąć. Mamy do czynienia z nagą arbitralną siłą i lekceważeniem wszelkich reguł – mówił publicysta.
Naczelny "Do Rzeczy" wskazał, że Donald Tusk, jeżeli chciał rozliczać poprzednie rządy, to powinien działać zgodnie z prawem, zamiast obchodzić przepisy, proces legislacyjny i brutalnie przejmując kolejne instytucje. Mógł też ewentualnie poczekać na zmianę prezydenta, jeżeli Andrzej Duda nie zgodziłby się na część zmian (np. w Prokuraturze Krajowej).
– Tusk był niecierpliwy, gdyż wzbudził w swym elektoracie oczekiwanie na niedające się zrealizować wielkie rozliczanie PiS. Nałgał jak pies, obudził swoich co bardziej oszalałych zwolenników i teraz musiał im to dać, ale żeby to dać to musiał złamać prawo – mówił.