Bartoszewski: Wolność słowa tak, ale nie kiedy toczymy wojnę
Polityk PSL stwierdził w Radiu Zet, że "internet został stworzony bez żadnych ograniczeń". Bartoszewski zaznacza, że internauci często są anonimowi, nie odpowiadają za to, co piszą i trzeba to zmienić.
Czy rząd chce cenzurować sieć? – Nie, ale mamy przygotowany projekt ustawy, która będzie polegała na tym, że nie można się kryć za anonimowym wpisem. Jeśli się coś napisze, co jest niezgodne z prawem, to można zidentyfikować internautę. I można mu postawić zarzuty – mówi Władysław Teofil Bartoszewski.
Dopytywany o prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który ma blokować treści nawet na 21 dni, polityk Trzeciej Drogi komentuje, że "to zależy od treści". Wiceszef MSZ jednak dodaje: –Ale nie żyjemy w normalnych czasach.
Bartoszewski zaznacza, że Polska jest atakowana przez hakerów z Rosji bardziej, niż jakiekolwiek, inne państwo europejskie i musimy mieć możliwości zapobiegania. Wiceminister przekonuje, że w czasie wojny, niekiedy trzeba ograniczać wolność słowa. –W momencie, kiedy toczymy wojnę. A w tej chwili mamy wojnę hybrydową z Rosją – wskazał.
Gawkowski: Demokratyczne wartości najważniejszą wartością
"Przepisy, które projektujemy mają służyć zwalczaniu nielegalnych treści w internecie, w tym nielegalnych towarów, usług i informacji, z pełnym poszanowaniem Karty praw podstawowych" – wyjaśnia w serwisie X wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
"Obecnie nielegalne treści zamieszczane na platformach internetowych oceniane są wyłącznie przez te platformy i to one decydują o ich usunięciu bądź nie. Zmiany w prawie mają spowodować, że można będzie wnioskować o usunięcie nielegalnych treści w procedurze administracyjnej i będzie możliwe odwołanie do sądu. Państwo ma chronić obywatela, a akt o usługach cyfrowych koncentruje się właśnie na tworzeniu bezpieczniejszego środowiska internetowego dla użytkowników i firm cyfrowych oraz na ochronie praw podstawowych w przestrzeni cyfrowej" – twierdzx polityk Lewicy.