Generał Roman Polko o uprawnieniach Straży Marszałkowskiej: A co jak ukradną im broń?
Generał udzielił wywiadu „Super Expressowi”. – Sejm jako budynek jest przecież chroniony przez policję. A więc dawanie straży marszałkowskiej przeładowanej broni, jest niezrozumiałe, nie wiem, czy to jakaś gra psychologiczna, czy coś innego. Nie przypominam sobie z historii sytuacji, w której straż marszałkowska musiała interweniować korzystając z uprawnień jak policja. Z tego względu nie jest to uzasadnione – mówił generał w rozmowie z SE.
Jak podkreślla, nawet zawodowi żołnierze na co dzień unikają noszenia przeładowanej broni.; - Na co dzień ważne obiekty są chronione przez uzbrojonych żołnierzy, z tym, że naboje nie są wprowadzone do komory nabojowej.
Robi się tak dlatego, by wyeliminować ryzyko przypadkowego strzału. W sytuacji zagrożenia, gdy wiemy, że mamy do czynienia z bandytami, atakiem terrorystycznym, broń się oczywiście załadowaną daje. Jednak nie widzę uzasadnienia, by straż marszałkowska używała broni. Co więcej – ta broń przy codziennej pracy może wręcz przeszkadzać – tłumaczy były dowódca GROM.
– Pamiętam generała, który w Kosowie wszedł między tłum lokalnej ludności i ukradziono broń. A więc jedynym uzasadnieniem dla tego, by straż marszałkowska miała nosić broń wydaje się to, by miała tę broń gubić. A może chodzi o to, by na przykład rodziców niepełnosprawnych dzieci wyprowadzić pod bronią. Bez sensu – podsumowuje generał Roman Polko.