Lisicki: Pani Ursula wyzywa od putinistów. Ziemkiewicz: Eurokraci coraz bardziej wściekli
Parlament Europejski odrzucił wniosek o wotum nieufności dla kierowanej przez Ursulę von der Leyen Komisji Europejskiej. Inicjatywa wyszła od frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należy Prawo i Sprawiedliwość. Wniosek motywowano m.in. śledztwem ws. zakupu szczepionek na COVID-19, zarzutami o nieprawidłowości przy zarządzaniu Funduszem Odbudowy oraz oskarżeniami pod adresem Komisji Europejskiej o ingerencję w wybory prezydenckie w Rumunii. Za odwołaniem Ursuli Von der Leyen i kierowanej przez nią Komisji głosowało w czwartek (10 lipca) 175 eurodeputowanych, przeciw było 360, a 18 się wstrzymało.
Do przyjęcia wotum nieufności potrzeba większości co najmniej dwóch trzecich oddanych głosów. W przypadku przyjęcia wotum nieufności Komisja Europejska jako całość musi podać się do dymisji. Do tej pory w historii europarlamentu żadne wotum nieufności nie zostało przegłosowane.
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz odnieśli się do wniosku o odwołanie Ursuli von der Leyen. – Merytoryczną podstawą wniosku do wotum nieufności wobec szefowej KE była sprawa, która bulwersuje i w oczywisty sposób powinna zostać wyjaśniona. Chodzi o to, że Ursula von der Leyen komunikowała się z szefem Pfizerem za pośrednictwem smsów w sprawie szczepionek. Po czasie, okazało się, że masa szczepionek została zniszczona, a Pfizer zarobił na tym krocie. Dodatkowym elementem jest fakt, że mąż pani Von der Leyen zarządza jedną z odnóg Pfizera w Niemczech – wskazywał Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy".
– Dlaczego ta sprawa jest tak ważna? W PE powstała komisja, która domagała się od Ursuli von der Leyen pokazania tych smsów, ale szefowa KE odpowiedziała, że nie ma takiego obowiązku, a tak w ogóle to ich już nie ma – dodawał. – Ponadto powiedziała rzecz ciekawą i prawdziwą, że nikt w Europie nie ma podstaw prawnych, by rozliczać ją z jej działań – mówił Rafał Ziemkiewicz.