Zakłócenia GPS nad Bałtykiem. Wyciekły tajne wojskowe dane
Informacje ujawnione przez estoński portal Delfi rzucają światło na źródło trwających od miesięcy zakłóceń sygnału GPS w rejonie Morza Bałtyckiego i Zatoki Fińskiej.
Mają chronić przed NATO
Według ustaleń dziennikarzy, obiekt jest elementem strategicznej sieci "Toboł" – rozbudowanego systemu walki elektronicznej, który łączy funkcje nadzoru, obrony i dowodzenia. Sieć została zaprojektowana do dwóch głównych zadań: ochrony rosyjskich systemów komunikacji satelitarnej przed atakami ze strony NATO oraz aktywnego osłabiania zdolności wywiadowczych państw Sojuszu.
Budowa ośrodka w Pioniersku ruszyła oficjalnie w 2009 roku, ale sieć "Toboł" obejmuje także inne lokalizacje na terenie Federacji Rosyjskiej – w Sierpuchowie pod Moskwą, w Penzie, Czeboksarach oraz w Ułan-Ude na Syberii.
Nie tylko GPS
Jak wskazują ujawnione dokumenty, zakłócenia generowane przez rosyjskie instalacje obejmują nie tylko system GPS, ale także europejski Galileo, rosyjski Glonass oraz satelitarną sieć telekomunikacyjną Starlink. Ich skutki są szczególnie dotkliwe dla lotnictwa i żeglugi. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku kraje regionu odnotowują liczne incydenty, a po 2023 roku skala problemów wyraźnie wzrosła. Piloci cywilnych samolotów zmuszeni byli zmieniać trasy, a załogi statków raportują przypadki podawania przez urządzenia błędnych współrzędnych lub całkowitego zaniku sygnału.
W lipcu estońskie władze poinformowały o zainstalowaniu przez Rosję nowych systemów zakłócających w pobliżu Narwy i Zatoki Narewskiej. Eksperci oceniają, że mają one zabezpieczać strategiczną infrastrukturę – w tym obiekty w rejonie Petersburga – przed nalotami ukraińskich dronów. Z kolei fiński dziennik "Ilta-Sanomat" przypomina, że Rosja rozwija technologie zakłócania sygnałów satelitarnych od lat 80., kiedy to Zachód zaczął wprowadzać broń naprowadzaną za pomocą GPS. Wojna na Ukrainie miała jedynie przyspieszyć intensyfikację tego rodzaju działań.