"Pani naprawdę to powiedziała?". Oburzenie po słowach o "dziwadłach"

Dodano:
Poseł PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom Źródło: PAP / Marcin Obara
Słowa poseł PiS Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom oburzyły dziennikarza TVN24. – Nie będę tego akceptował – oświadczył.

W programie TVN24 "Tak jest" dyskutowano o nowym przedmiocie szkolnym, czyli edukacji zdrowotnej, która budzi kontrowersje, szczególnie w kontekście poruszanych treści dotyczących seksualności.

Zasady uczestnictwa w zajęciach pozostają takie same jak w przypadku WDŻ – są one nieobowiązkowe, a rodzice lub pełnoletni uczniowie mogą z nich zrezygnować pisemnie. Zajęcia będą odbywać się raz w tygodniu przez cały rok szkolny.

Prowadzący przerwał wypowiedź poseł PiS

– Sprawa jest moim zdaniem oczywista: zostawmy to rodzicom. Rodzice są tymi, którzy mają prawo wychowywać swoje dzieci – przekonywała poseł Prawa i Sprawiedliwości Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.

– To rodzice powinni decydować. Rodzice, a nie jakieś drag queen, nie jakieś takie coraz częściej pojawiające się w przestrzeni publicznej dziwadła – stwierdziła polityk PiS.

– Słucham? Pani naprawdę to powiedziała? – zapytał prowadzący program Rafał Wojda. – Tak, naprawdę to powiedziałam. Słowo "dziwadło" oznacza w języku polskim kogoś, kto odbiega od normy – odparła Wojciechowska van Heukelom. – Niech pani nie obraża – oburzał się poseł Lewicy Piotr Kowal. – Ale ja nikogo nie obrażam. To nie jest słowo obraźliwe. Proszę sobie zajrzeć do słownika – oznajmiła polityk PiS.

– Drodzy państwo, skończmy ten wątek, bardzo proszę. Stop, stop, stop. Nie będę akceptował w moim programie takich określeń dotyczących osób, które chcą żyć tak, jak chcą żyć. Pani nie jest od tego, żeby wskazywać normy moralne ani etyczne – przerwał dyskusję prowadzący.

"Dziennikarz zachowywał się jak rzecznik ministerstwa"

Do sprawy odniosła się w mediach społecznościowych Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. "Co do zasady szkoda czasu na komentowanie manipulacji, a był nią wczorajszy program TVN24, w którym dziennikarz zachowywał się jak rzecznik Ministerstwa Edukacji, przeznaczając 3/4 czasu na wypowiedzi własne zamiast gości. Przygotował różne cyferki, przeczytał z kartek całą podstawę programową nowego przedmiotu. Poseł Lewicy, mój rozmówca prawie nie miał szansy się odezwać. Ja weszłam w interakcje. Ten żenujący, ustawiony spektakl, który miał promować działania rządu, wywołał medialną burzę, obnażając przy okazji hipokryzję i nieznajomość Słownika Języka Polskiego żurnalisty i jemu podobnych. Cóż zrobić – TAK JEST" – napisała poseł PiS.

Źródło: TVN24 / X
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...