"Popchnęli ministra, a potem kopnęli". Kulisy napaści na Niedzielskiego
Były minister zdrowia Adam Niedzielski padł ofiarą brutalnego pobicia. Został zaatakowany i pobity w Siedlcach na Mazowszu, przed jedną z lokalnych restauracji. Do zdarzenia doszło w środę, kiedy wychodził z lokalu ze znajomymi. Napastnicy, których opisał jako dwóch umięśnionych mężczyzn, najpierw mieli poprosić Niedzielskiego o autograf, co miało wyglądać jak zwykłe zainteresowanie ze strony fanów. – Ja powiedziałem "Panowie bez przesady z autografem", no uśmiechnąłem się, bo, ja się dystansuję od tego wszystkiego. I wtedy znienacka otrzymałem cios pięścią wprost w twarz, po którym spadły mi okulary. Ja się po te okulary schyliłem. Wtedy dostałem kopniaka, takiego z góry nawet bym powiedział, bo byłem schylony i upadłem na ziemię. No i potem zaczęli mnie kopać – stwierdził Niedzielski.
Świadkowie zdarzenia opowiadają, co widzieli
"Fakt" podaje, że do sytuacje doszło popołudniu, około godz. 15. Wtedy to Niedzielski, w towarzystwie znajomych, wyszedł z restauracji o nazwie Brofaktura. Miejsce mieści się w samym centrum miasta. Świadkowie, którzy widzieli moment ataku, wskazują, że doszło do niego dokładnie z momencie, gdy były szef MZ opuszczał lokal. – Najpierw go popchnęli, a gdy przewrócił się, został kopnięty, po czym mężczyźni uciekli – mówi pan Jurek, który w tym czasie wspólnie z kolegami spędzał czas na niewielkim skwerku przed restauracją. Słyszał, że agresorzy obrażali ministra, jednak nie jest pewien, czy krzyczeli akurat: "śmierć zdrajcom ojczyzny". Tak jak podał w specjalnym oświadczeniu Adam Niedzielski.
Z kolei pan Bogusław opowiada: – Na miejsce od razu przyjechały dwie karetki oraz cały sztab policjantów. Widziałem ministra w karetce.
Według świadków, działania policji zakończyły się po trzech godzinach, około godz. 18. Mężczyźni wskazują, że nie kojarzą napastników. – Wygląda na to, że nie mieszkają w okolicy. Raczej są z innej części miasta – oceniają.