Rok po powodzi. Stronie Śląskie: Mieszkańcy żyją "jak na tykającej bombie"

Dodano:
Stronie Śląskie (woj. dolnośląskie) Źródło: PAP / Maciej Kulczyński
Każda ulewa to stres, żyjemy jak na tykającej bombie – mówi mieszkaniec Radochowa, które rok temu nawiedziła powódź.

Rok temu południowo-zachodnie tereny Polski nawiedziła powódź. 15 września 2024 roku doszło do pęknięcia wału przy tamie w Stroniu Śląskim, co doprowadziło do ogromnych zniszczeń. "Siła wody była tak wielka, że burzyła domy, zabierała ze sobą samochody i zrywała mosty. Nie wszyscy zdążyli się ewakuować. Dziewięć osób straciło życie. Zniszczone zostało nie tylko Stronie Śląskie, ale także Lądek-Zdrój, Kłodzko i mniejsze miejscowości" – opisuje RMF FM.

Śledztwo trwa, na wyniki trzeba czekać

Po roku od tragedii wciąż nie wszystkie aspekty są wyjaśnione. Postępowanie trwa. Śledztwo toczy się w kierunku nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowlanej. Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego przekonuje, że przyczyną katastrofy było wadliwe wykonanie prac ziemnych przed powodzią.

"Miejsca powstania przebić hydraulicznych wody przez korpus zapory pokrywają się z trzema miejscami wykopów pod wykonaną kanalizację kablową, w tym z trzema przekopami pod koroną zapory" – wskazał WINB, cytowany przez RMF FM. Wykonane prace były bezzasadne, a "wadliwie wykonane kanalizacje kablowe spowodowały katastrofę zapory". Zapytano prezesa Wód Polskich – Mateusza Balcerowicza, czy jednostka czuje się winna tragedii. – Postępowanie w tej sprawie trwa, do czasu jego zakończenia nie komentujemy sprawy – odpowiedział Balcerowicz.

Z kolei prokuratura podkreśla, że opinia nadzoru budowlanego nie może stanowić podstawy do stawiania zarzutów. "Zarzuty karne przedstawia się konkretnym ustalonym osobom. Dlatego w razie uznania, iż doszło do zawinionych błędów przy pracach z 2023 roku, niezbędne jest ustalenie, kto za co odpowiada. Ktoś ustalał specyfikacje prac, projekt robót, ktoś inny wykonywał prace budowlane, ktoś je nadzorował i ktoś dokonywał odbioru. Odpowiedzialność każdej z tych osób musi być ustalana i oceniana indywidualnie" – wyjaśnia rzecznik prokuratury Okręgowej w Świdnicy Mariusz Pindera.

Mieszkańcy się boją

"Mieszkańcy Stronia Śląskiego z niecierpliwością czekają na wynik śledztwa, ale jeszcze bardziej na odbudowę tamy. Na początku roku za 12 mln złotych została tymczasowo zabezpieczona przegrodą z kamieni i betonu, jednak jak mówią poszkodowani – to rozwiązanie nie daje im żadnego poczucia bezpieczeństwa" – czytamy.

– Czujemy się zagrożeni. Przegroda jest kilka razy niższa niż wał przed powodzią. Daje zaledwie kilka godzin spokoju, a później znów będziemy się zastanawiać, czy zostaniemy zalani. Przy każdym intensywnym deszczu czuć napięcie, czuć strach – mówi RMF FM Natalia Skierkowska, radna Stronia Śląskiego, która podczas powodzi straciła domki pod wynajem dla turystów. Mieszkaniec Radochowa wskazuje z kolei: – Każda ulewa to stres, żyjemy jak na tykającej bombie.

Źródło: RMF 24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...