Spór o DSA. "Urzędnik ma decydować, co jest mową nienawiści i fake newsem"
W środę podczas trwającego posiedzenia Sejmu doszło do scysji w sprawie projektu ustawy, która ma umożliwić władzom blokowanie "nielegalnych treści" w internecie. Dzień wcześniej projekt został zaakceptowany na posiedzeniu Rady Ministrów.
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną autorstwa Ministerstwa Cyfryzacji. Resort chce wdrożyć w Polsce regulacje unijnego aktu o usługach cyfrowych (DSA), dotyczącego m.in. blokowania treści w internecie. Projekt ma szeroki zakres przedmiotowy. Część rozwiązań nie budzi wątpliwości, jednak jego przeciwnicy wskazują, że są w nim zaszyte przepisy, które w praktyce wprowadzą możliwość stosowania cenzury politycznej poprzez zablokowanie treści niewygodnych dla tego, czy innego rządu.
DSA już w Sejmie. Matecki: Będzie cenzura internetu
Na mównicy w trybie wniosku formalnego wystąpił poseł Dariusz Matecki, który wyraził przekonanie, że w praktyce uniemożliwione bądź ograniczone będzie krytykowanie rządu, szczególnie w kontekście następnych wyborów parlamentarnych. Następnie głos zabrał szef resortu cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, który bronił projektu.
– Rząd Donalda Tuska zdecydował, że w Polsce ma obowiązywać cenzura internetu. To nie sąd, ale urzędnik podległy rządowi ma decydować, co jest prawdą, a co nie. W teorii chodzi o poważne przestępstwa, ale przerzucili tam tak zwaną mowę nienawiści. Kto ma decydować, kto będzie mową nienawiści i fake newsem? Urzędnik rządowy Donalda Tuska – powiedział Matecki w trakcie wystąpienia.
Gawkowski: Niebywała dezinformacja
Z kolei minister Gawkowski przekonywał, że rzecz dotyczy między innymi ochrony przed oddziaływaniem rosyjskiej propagandy na infosferę w Polsce. – Mamy do czynienia z rosyjską agresją w cyberprzestrzeni, a Polska jest dzisiaj najbardziej atakowanym państwem w UE. Dzieje się to w obszarze zabezpieczenia infrastruktury krytycznej [...] Drugi obszar to infosfera – wskazał wiceprzewodniczący Lewicy.
Polityk zapewniał, że intencją rządu nie jest wprowadzenie w Polsce cenzury treści w sieci. – Jest to kłamstwem, niebywałą dezinformacją i budowaniem wizerunku Polski, która powinna poddawać się tym, którzy dezinformację sieją – mówił. Przywoływał w tym kontekście sprawę dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, a towarzyszyła temu rosyjska dezinformacja na platformach cyfrowych, przekonywał.
O zakresie nowelizacji i planowanej procedurze blokowania "nielegalnych treści" pisaliśmy w tekście poniżej.