Minister z algorytmu. Albania eksperymentuje, a świat patrzy

Dodano:
Tirana, stolica Albanii Źródło: Pexels
Albania jako pierwsza na świecie powołała "ministra AI". Czy to tylko polityczny eksperyment, czy zapowiedź kierunku?

12 września światowe agencje podały wiadomość, która jeszcze kilka lat temu brzmiałaby jak wizja z powieści science-fiction: Albania powołała na ministra… sztuczną inteligencję. Diella – wirtualna postać o kobiecym obliczu – została przedstawiona jako członek rządu odpowiedzialny za zamówienia publiczne (w mediach określana jako „AI minister”). Jej zadanie? Nadzór nad przetargami, czyli obszarem od lat obciążonym podejrzeniami o korupcję. Premier Edi Rama nie krył, że jego celem jest nie tylko walka z patologiami, ale też pokazanie światu, że nawet niewielki kraj Bałkanów potrafi wyznaczać technologiczne trendy.

Albania zaskakuje świat

Diella nie jest zupełną nowością – jej poprzednie wcielenie działało już wcześniej jako wirtualna asystentka w systemie e-Albania, pomagając obywatelom w kontaktach z administracją. Teraz jednak stała się częścią rządu, co uczyniło z Albanii pioniera na skalę globalną.

18 września Diella zadebiutowała w albańskim parlamencie. Na ekranach pojawiła się kobieta w tradycyjnym stroju albańskim, która w idealnym tonie odczytała przygotowane przemówienie. Opozycja zareagowała bojkotem – część posłów opuściła salę, inni milczeli w proteście. Krytycy podkreślali, że ustawa zasadnicza wymaga, by ministrem był człowiek — jak argumentuje opozycja — a więc Diella nie spełnia podstawowych kryteriów. Rama jednak osiągnął cel: pokazał światu, że Albania, kraj często kojarzony z biedą i emigracją, potrafi być pionierem w technologii.

Dlaczego akurat zamówienia publiczne?

Wybór resortu nie był przypadkowy. W Albanii – podobnie jak w wielu innych państwach regionu – zamówienia publiczne stanowią najczęściej krytykowany obszar. Wielkie kontrakty drogowe, energetyczne czy budowlane od lat były obciążone podejrzeniami o łapówki i układy. Diella ma nadzorować i częściowo przejmować proces udzielania zamówień publicznych, by ograniczyć uznaniowość i korupcję.

Na papierze brzmi to obiecująco. Algorytm nie odbierze telefonu od znajomego polityka, nie spotka się potajemnie z lobbystą, nie przyjmie koperty w kawiarni. Ale zarazem algorytm działa na danych, a dane można wybierać i kształtować. To, co Diella uzna za „uczciwy przetarg”, zależy od tego, jak została zaprogramowana i kto stoi za jej kodem. W tym sensie ryzyko korupcji nie znika – ono tylko zmienia swój kształt, przenosząc się z gabinetów ministerialnych do biur wielkich koncernów technologicznych.

Polska perspektywa – cyfryzacja po naszemu

Jak wygląda to z naszej, polskiej perspektywy? Od kilkunastu lat konsekwentnie rozwijamy narzędzia cyfrowe: profil zaufany, ePUAP, aplikację mObywatel, Internetowe Konto Pacjenta. Miliony Polaków przyzwyczaiły się, że dokumenty urzędowe można załatwić bez wychodzenia z domu. Były też momenty krytyczne – opóźnienia, błędy systemowe, zbyt mała wydolność serwerów w godzinach szczytu.

Ale pytanie, które stawia przed nami przykład Albanii, brzmi poważniej: czy bezpiecznie jest dopuścić do współrządzenia państwem sztuczną inteligencję? Czy moglibyśmy sobie wyobrazić, że w miejsce ministra cyfryzacji czy gospodarki pojawia się „algorytmiczny urzędnik”?

Dla części społeczeństwa mogłoby to być kuszące. Polacy wielokrotnie narzekali na biurokrację, opieszałość i partyjne układy. Minister, który nie śpi, nie bierze urlopów i analizuje tysiące stron dokumentacji w kilka sekund, brzmi jak marzenie. Ale równocześnie rodzi się nieufność – kto tego ministra naprawdę kontroluje? Czy naprawdę działa w interesie obywateli, czy raczej w logice właścicieli algorytmów?

AI w polityce – wizje przyszłości

Albania wywołała efekt domina: temat „AI w rządzie” natychmiast podchwyciły media w całej Europie. Niektórzy widzą w tym naturalny kierunek rozwoju: skoro sztuczna inteligencja wspiera już lekarzy, prawników czy dziennikarzy, to czemu nie polityków? Inni ostrzegają, że to krok ku osłabieniu demokracji. Bo jeśli decyzje podejmuje algorytm, to co właściwie robią wybrani przez obywateli posłowie i ministrowie?

Nie można też zapominać o roli globalnych korporacji. Diella powstała przy współpracy z Microsoftem i korzysta z usług chmurowych Azure. Jeśli jutro podobny projekt pojawiłby się w Polsce, to czy naprawdę byłby to „polski minister”, czy raczej „minister Microsoftu” działający w “warszawskim garniturze”? Zależność od prywatnych firm technologicznych stawia pytanie o suwerenność państwa.

Scenariusze dla Polski

Pewnie prędzej, czy później i do naszych ministerstw zawita AI, wyobrazić sobie możemy kilka dróg wdrażania.

Scenariusz pierwszy: AI jako doradca. Algorytm analizuje dane, podpowiada możliwe rozwiązania, ale decyzję podejmuje zawsze człowiek – minister czy premier. To model względnie bezpieczny, bo łączy moc obliczeniową maszyny z polityczną odpowiedzialnością człowieka.

Scenariusz drugi: AI jako wiceminister. Dokładnie to, co zrobiła Albania – powołanie algorytmu na stanowisko rządowe, choćby symbolicznie. W Polsce mogłoby to dotyczyć np. resortu cyfryzacji albo finansów, gdzie kluczowe są procedury i liczby.

Scenariusz trzeci: AI jako narzędzie kontroli obywateli. Tu pojawia się najwięcej zagrożeń – jeśli algorytmy staną się strażnikami prawa i administracji, mogą łatwo przerodzić się w system nadzoru. W kraju takim jak Polska, gdzie pamięć o nadużyciach władzy jest zawsze żywa, taki scenariusz musiałby wywołać ostry sprzeciw społeczny.

Czego uczy przypadek Albanii?

Albania stała się laboratorium przyszłości. Nie wiadomo jeszcze, czy Diella faktycznie poprawi przejrzystość zamówień publicznych, czy też okaże się politycznym chwytem marketingowym. Wiadomo jednak jedno: otworzyła debatę, która dotyczy nas wszystkich.

Polska, stojąc w obliczu przyspieszonej cyfryzacji, będzie musiała odpowiedzieć na podobne pytania. Jak daleko jesteśmy gotowi oddać władzę w ręce algorytmów? Czy naprawdę wierzymy, że technologia rozwiąże problemy korupcji i niekompetencji, które w gruncie rzeczy są problemami ludzkimi?

Być może już niedługo zobaczymy w Europie pierwsze eksperymenty z „algorytmicznymi ministrami”. Albania pokazuje, że granica między fikcją a rzeczywistością szybko się zaciera. I choć ta wizja dziś brzmi egzotycznie, jutro wcale nie musi być takie odległa.

Baruch Jaakov Janowicz

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...