"Nikt nie mówi o tym głośno". Tusk o przyczynach Brexitu
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk przebywa w Krakowie, gdzie bierze udział w konferencji "Rola Kościoła w procesie integracji europejskiej". W swoim wystąpieniu zaznaczył, że w sprawie Europy i Polski w Europie ma bardzo głębokie przekonania. – Powiedziałbym nawet, że mam głęboką wiarę, bo nie wynika to tylko z ocen racjonalnych, ale z głębokich, pozytywnych emocji, że nie ma alternatywy dla nas, Polaków, lepszej, jeśli w ogóle jakakolwiek istnieje, niż obecność w Europie rozumianej jako polityczna wspólnota. Nie chodzi o korzyści materialne, które można wyliczyć w euro czy w złotówkach – mówił były premier. Jak podkreślił, kiedy Polacy marzyli o tym, aby nasz kraj stałe zakorzenił się we wspólnocie Zachodu, w ogóle nie rozmawiało się o pieniądzach. – Rozmawialiśmy o rzeczach ważniejszych – wskazywał.
Były premier wskazywał również, że gorącym orędownikiem członkostwa Polski w unii Europejskiej był papież Jan Paweł II. – Wtedy kiedy Polacy decydowali czy chcą być w Unii Europejskiej, czy pozostać w strefie pomiędzy, Jan Paweł II tłumaczył, a nawet krzyczał, jak wielką szansą jest uczestniczenie w tym projekcie politycznym, jakim jest Unia Europejska. W dzisiejszych czasach brak takiego donośnego głosu. I nie myślę tutaj tylko o Kościele – mówił Donald Tusk. – Milczenie w niektórych sprawach, albo nieśmiały szept to jest coś, co nam pewnie wszystkim dziś doskwiera – dodał.
Szef Rady Europejskiej przyznał, iż kategorycznie nie zgadza się z tezą, że nad losami zjednoczonej Europy wisi fatum, które może przynieść negatywne scenariusze. – Nie wierzę też w koniec historii, bo nie ma gwarancji, że UE przetrwa bez naszego wysiłku. Europa jest dla nas zadaniem – przekonywał. Tusk podkreślił, że Polska, podobnie jak inne kraje, powinna wziąć na siebie część odpowiedzialności za trwałość Unii.
W swoim wystąpieniu były premier wspomniał także o Brexicie, który ma być jednym z argumentów za rozpadem Wspólnoty. – Nikt nie mówi o tym głośno, ale Cameron był święcie przekonany, że referendum się nie wydarzy. Był ofiarą własnego sukcesu. Zakładał, że wygra wybory, ale będzie musiał rządzi w koalicji z liberalnymi demokratami, którzy wyraźnie się sprzeciwiali pomysłowi referendum. Jednak miał pecha, bo wybory wygrał wyraźnie i musiał spełnić obietnicę wyborczą – mówił Donald Tusk. – Cykl paradoksów dość dobrze pokazuje z jaką łatwością przychodzi nam zburzyć coś sensownego – dodawał.
Były premier mówił również o relacjach Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi. – To, co stało się dzisiaj w administracji Donalda Trumpa jest nowym fenomenem. Ameryka dzisiaj odpływa od Europy i to jest intencjonalne – przekonywał. – Nawet najmilej wyglądające wizyty liderów europejskich w Waszyngtonie nie zmienią tego, że Donald Trump w sposób przemyślany chce zmienić relacje między Ameryką i Europą – podkreślił. Tusk nawiązał do wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu. Stwierdził przy tym, że wizyty liderów europejskich nie zawsze wyglądają dobrze na zdjęciach.