Kolejna partia wojskowych dokumentów na śmietniku. Szokujące ustalenia
O sprawie informuje Onet. Według ustaleń dziennikarzy, kolejna partia wojskowych dokumentów została odnaleziona na działce należącej do suwalskiego przedsiębiorcy. Mężczyzna powiadomił policję, która ustaliła, że dokumenty należały do żołnierzy 16. Pułku Saperów z Orzysza.
Skandal w armii
Jak przyznało wojsko, za utylizację odpadów odpowiadała firma Arkadiusza K., która remontowała budynki wojskowe nie tylko w Oryszu, ale także 1. Mazurskiej Brygadzie Artylerii w Węgorzewie. Wobec mężczyzny toczy się postępowanie sądowe, a on sam od stycznia 2024 roku znajduje się w areszcie. Jak doszło do tego, że firma należąca do osoby, przeciwko której toczy się postępowanie karne otrzymała dostęp do wojskowych tajemnic? Służba Kontrwywiadu Wojskowego oraz wojsko nie chce komentować tej sprawy.
Przedsiębiorca, na którego działce zostały porzucone wojskowe dokumenty, wobec bezczynności służb, zaczął dokładniej je przeglądać. Okazało się, że w śmieciach znalazły się także schematy budowy uzbrojenia, konspekty ćwiczeń, testy żołnierzy i kartka z nazwiskami oraz numerami telefonów 29 wojskowych z 1. Mazurskiej Brygady Artylerii w Węgorzewie.
Mężczyzna powiadomił Żandarmerię Wojskową oraz Ministerstwo Obrony Narodowej. Obie instytucje zlekceważyły apele. W końcu zawiadomiona została Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Funkcjonariusze otrzymali kopie dokumentów, jednak nie przyjechali na miejsce, aby je zabezpieczyć. Od tego czasu SKW nie odpowiada na pytania dziennikarzy.
– To nie jest zwykłe przewinienie, tylko realne zagrożenie bezpieczeństwa. Nawet dokumenty bez klauzuli tajności nie powinny trafić poza jednostkę wojskową — ocenił w Onecie gen. Janusz Bronowicz, były inspektor Wojsk Lądowych.