Prokuratura uderza w lidera Ruchu Obrony Granic. Kolejne zarzuty
Wszystkie czyny zakwalifikowano jako przestępstwa o charakterze chuligańskim, a Robert B. nie przyznaje się do winy.
Kolejne oskarżenia dotyczące wpisów w sieci
Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim poszerzyła w czwartek katalog zarzutów wobec Roberta B. Najnowsze dotyczą wpisów i wypowiedzi publikowanych na platformach X i YouTube. Według śledczych lider Ruchu Obrony Granic pomawiał w nich funkcjonariuszy publicznych oraz dziennikarzy, a także publikował treści wzbudzające wrogość wobec Niemców i migrantów.
Wpis z 3 lipca, w którym – zdaniem prokuratury – miał sugerować, że sędziowie, prokuratorzy i inni funkcjonariusze "sprzedają i zdradzają Polskę", a dziennikarze pełnią "służalczą rolę wobec niemieckich panów", został uznany za pomówienie mogące poniżyć te osoby w opinii publicznej. Drugi nowy zarzut obejmuje nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i rasowym poprzez treści publikowane między 19 czerwca a 18 lipca.
Po wyjściu z prokuratury B. stwierdził, że zarzuty są bezpodstawne, mówiąc: – Oświadczyłem u prokuratora, że nie przyznaję się do winy, że postępowanie jest prowadzone w sposób intencjonalny i motywowane politycznie. (…) Mam nadzieję, że prokurator poniesie odpowiedzialność za naginanie prawa.
To nie pierwsze zarzuty postawione Liderowi Ruchu Obrony Granic
Najnowsze wątki dołączono do sprawy, w ramach której w sierpniu i wrześniu przedstawiono już Robertowi B. kilka innych zarzutów. 18 sierpnia usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej podczas czerwcowego incydentu w Słubicach. Według relacji obrony miało chodzić o jedno rzekome słowo – "zdrajcy" – które, jak twierdzą pełnomocnicy, nie padło.
W połowie września śledczy przedstawili mu zarzuty, wskazując, że lider Ruchu Obrony Granic pomawiał funkcjonariuszy o działania podważające ich honor i dobre imię, sugerując, że wykonywanie przez nich poleceń "hańbi polski mundur". Prokuratura utrzymuje, że B. próbował również nakłonić czterech funkcjonariuszy do niedopełnienia obowiązków, m.in. poprzez namawianie ich do odstąpienia od kontroli legalności pobytu cudzoziemców i od procedur zatrzymania. Kolejnym elementem postępowania jest zarzut dotyczący pomówienia funkcjonariuszki Straży Granicznej w poście z 29 czerwca oraz publikowanie wizerunku funkcjonariuszy bez ich zgody.
Robert B. nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że działania prokuratury mają charakter polityczny i są wymierzone w jego działalność społeczną. Wobec działacza obowiązuje dozór policyjny, obowiązek informowania o każdym opuszczeniu miejsca pobytu oraz zakaz zbliżania się do polsko-niemieckich przejść granicznych na odległość mniejszą niż kilometr. Za najpoważniejsze z zarzutów grozi mu do trzech lat więzienia.