Lisicki: Mamy do czynienia z głębszym kryzysem Kościoła, niż w okresie reformacji
Paweł Lisicki zwrócił uwagę, że coraz częściej pojawiają się np. głosy aprobujące homoseksualizm. – Nie poruszamy kwestii dogmatycznych, bo zobaczylibyśmy, że mamy tak wiele opinii, często sprzecznych, że trudno byłoby wskazać, co jest prawdą, a co fałszem. Jeśli papież Franciszek powiedział, że nawracanie innowierców jest grzechem, bo jest wyrazem braku miłości do innych, to jest to kompletnie absurdalne twierdzenie w stosunku do całej katolickiej tradycji, gdzie wielu katolickich świętych od XVI wieku próbowało nawrócić protestantów – tłumaczył.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" podkreślił, że wydawało się do tej pory, iż czymś, co jest stałe, są prawdy dotyczące moralności, czyli rozumienie życia ludzkiego, kwestie aborcji, homoseksualizmu, czy eutanazji. – Nagle się okazuje, że my o tym dyskutujemy. Zastanawiam się, czy w Kościele istnieje obecnie coś, co jest niepodważalne. Przypominam, że Jan Paweł II napisał dokument, z którego wynika, że kobiety nie mogą być kapłanami. To też jeden z modnych dzisiaj tematów. Wydawało się, że dyskusja została zakończona. Okazuje się nagle, że w piśmie katolickim bliskim Franciszkowi pojawiają się artykuły, które negują to ostateczne rozwiązanie i twierdzą, że do dyskusji trzeba wrócić. W zeszłym tygodniu w "Tygodniku Powszechnym" jeden z autorów też poszedł w tę stronę. Ta debata uniwersalnie się toczy, co oznacza, że dla wielu katolików nie ma rzeczy stałych. To jest ta nowość, która moim zdaniem charakteryzuje obecny kryzys: przekonanie, że wszystko jest płynne – powiedział.