Moskwa wściekła po słowach Nawrockiego. "Konfrontacja z Rosją"
Rosyjscy deputowani ostro skomentowali wypowiedź prezydenta Karola Nawrockiego, który podczas wizyty w Czechach określił Federację Rosyjską jako największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy i państwo „niedotrzymujące umów”. Słowa polskiego przywódcy spotkały się z gwałtowną reakcją w Moskwie.
Rosyjscy politycy: "Głupie i niebezpieczne"
Deputowany Dumy Państwowej Michaił Szeremet w rozmowie z agencją RIA Nowosti nazwał wypowiedź Nawrockiego "nieakceptowalną, głupią i niebezpieczną". Jego zdaniem prezydent Polski celowo przyjmuje "gorączkowy ton", by "narazić obywateli własnego kraju na konfrontację z Rosją". Polityk stwierdził również, że polski przywódca powinien "zdać test adekwatności", mający potwierdzić wiedzę i kompetencje w dziedzinach, o których się wypowiada.
Do krytyki przyłączył się również Dmitrij Biełik, członek komisji spraw zagranicznych Dumy. Według niego Nawrocki "szuka sposobu, by dołączyć do grupy negocjacyjnej w sprawie Ukrainy", a ostre słowa wobec Moskwy mają pełnić rolę prowokacji. Biełik dodał, że polski prezydent "podżega do antyrosyjskiej histerii" i "sprzyja rusofobii".
Odwołanie wizyty u Orbána
Reakcje Moskwy nakładają się na wewnątrzeuropejskie napięcia wokół polityki Węgier. W piątek premier Viktor Orbán spotkał się w Moskwie z Władimirem Putinem, co wywołało krytykę w Polsce i krajach regionu. W efekcie prezydent Karol Nawrocki zdecydował się ograniczyć planowaną w tym tygodniu wizytę na Węgrzech wyłącznie do udziału w środowym szczycie prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu, rezygnując z czwartkowych rozmów w Budapeszcie, w tym ze spotkania z Orbánem.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz wyjaśniał, że decyzja wynika z konsekwentnej postawy prezydenta wobec Rosji. – Prezydent opowiada się za realnymi działaniami na rzecz zakończenia wojny wywołanej przez Federację Rosyjską. Odwołuje się też do dziedzictwa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podkreślał znaczenie europejskiej solidarności energetycznej – podkreślił.
"Nie chciał mieć kłopotliwych zdjęć"
Jak ustaliła Wirtualna Polska, otoczenie Nawrockiego od dawna miało wątpliwości, czy spotykanie się z Orbánem, określanym w Europie jako "piąta kolumna Putina", jest politycznie bezpieczne. Źródła portalu mówią wprost, że prezydent "nie chciał mieć kłopotliwych zdjęć" z węgierskim premierem tuż po jego rozmowie z Putinem.
Inny rozmówca podkreślił, że rozważano nawet ograniczenie wizyty jeszcze przed moskiewskim spotkaniem Orbána. – Telefoniczna rozmowa byłaby bardziej racjonalna. Pokazywanie się z Orbanem to już jest za dużo. Obrazek poszedłby w świat – oceniano. Politycy z PiS dodają, że wizyta mogłaby zostać wykorzystana w rosyjskich mediach propagandowych i "więcej byłoby z tego kłopotów niż korzyści".