PiS idzie do prokuratury. Chodzi o sprawę Cenckiewicza
"Ujawnienie lub spreparowanie informacji pochodzących z ankiety bezpieczeństwa osobowego prof. Sławomira Cenckiewicza to nie tylko podważenie zaufania do państwa i naruszenie elementarnych zasad funkcjonowania służb specjalnych. To także przestępstwo przekroczenia uprawnień – dlatego razem z Andrzejem Śliwką kierujemy zawiadomienie do prokuratury wobec Jarosława Stróżyka, szefa SKW" – poinformował za pośrednictwem platformy X Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS.
"Prokuratura Żurka zapewne obejmie Stróżyka parasolem ochronnym, ale o tej sprawie nigdy nie zapomnimy" – stwierdził były minister obrony narodowej.
"Gazeta Wyborcza" zaatakowała Cenckiewicza
W lipcu 2024 r. kierowana przez gen. Jarosława Stróżyka Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Sławomirowi Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa. W czerwcu 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił tę decyzję. Wyrok jest nieprawomocny. Premier Donald Tusk złożył od niego odwołanie.
W październiku "Rzeczpospolita" opisała kulisy cofnięcia Cenckiewiczowi dostępu do informacji niejawnych. W kontrolnym postępowaniu sprawdzającym wszczętym wobec historyka SKW badała, czy są wątpliwości dotyczące m.in. "uzależnienia od alkoholu, środków odurzających lub substancji psychotropowych". Według kontrwywiadu wojskowego, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego zataił konsultacje u specjalisty i przyjmowanie leku działającego na ośrodkowy układ nerwowy. Natomiast sąd uznał, że Cenckiewicz nie zataił informacji w ankiecie bezpieczeństwa, a żaden z przyjmowanych przez niego leków nie był "substancją psychotropową".
W poniedziałek 15 grudnia "Gazeta Wyborcza" wróciła do sprawy, posługując się niejawnymi dokumentami dotyczącymi zdrowia szefa BBN. "GW" stwierdziła, że "poznała nazwy leków", których przyjmowanie Cenckiewicz rzekomo zataił przed służbami w ankiecie bezpieczeństwa.
Głos w sprawie zabrała Naczelna Izba Lekarska, która zwróciła się do organów państwa o natychmiastowe wszczęcie postępowania ws. wycieku danych dotyczących szefa BBN. "Informacje o przyjmowanych przez pacjenta lekach są daną szczególnie wrażliwą i ich publiczne ujawnienie nigdy nie powinno mieć miejsca" – podkreślono.