Tragedia w Jeleniej Górze. Nowacka zabrała głos
Polską wstrząsnęła wiadomość o zabójstwie 12-letniej dziewczynki w Jeleniej Górze. Zwłoki dziecka odnaleziono ok. godz. 14:50 w rejonie ulicy Wyspiańskiego, niedaleko Szkoły Podstawowej nr 10. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mogło dojść do zabójstwa, a sprawa jest prowadzona pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze.
Tragedię skomentowała minister edukacji narodowej. Barbara Nowacka wskazała, że konieczne jest podjęcie działań związanych z zaostrzeniem procedur bezpieczeństwa w szkołach.
– Ewidentnie kwestie bezpieczeństwa są coraz ważniejsze. My cały czas jesteśmy w dużej mierze w czasach, które wydają się bezpieczne, a bezpieczne nie są. To pokazuje choćby zamach w Australii, podyktowany nienawiścią. Do tej pory polskie szkoły były bezpieczne, ale nie możemy spać, musimy podjąć działania – powiedziała.
– Jest coraz więcej brutalizmu i agresji, co oczywiście nie jest wytłumaczeniem dla tej tragedii. Każde takie zdarzenie jest ważnym sygnałem, że nie ma na co czekać. Działania dotyczące procedur bezpieczeństwa w szkołach muszą zostać zmienione – dodała szefowa MEN.
Zabójstwo w Jeleniej Górze
"Fakt" rozmawiał z mieszkańcami okolicy, w której rozegrał się ten dramat. – To się stało obok mojego domu, matko kochana, to taka tragedia, nie mogę się otrząsnąć. Znam mamę tej dziewczynki, nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, przez co teraz przechodzi. Tak strasznie jest mi żal. Przepraszam, ale nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. Przed świętami coś tak strasznego się stało – mówi jedna z mieszkanek osiedla domków jednorodzinnych w Jeleniej Górze.
– Usłyszałem jakieś krzyki, płacz. Ktoś krzyczał, że ranne jest dziecko, żeby ratować. No, ale już nie można tej dziewczynce było pomóc. Ludzie coś mówili między sobą, że dwie dziewczynki się pokłóciły, doszło między nimi do jakiś porachunków, i że miały wyciągnąć noże, ale nie wiem, ile w tym prawdy – dodaje inny mieszkaniec okolicy. Dodaje, że słyszał także, że na miejscu miał też być jakiś chłopiec.