"Nie jest jasne, kto kogo zaatakował". Orban o wojnie na Ukrainie
W piątek (19 grudnia) w Brukseli zapadła decyzja o udzieleniu Ukrainie wsparcia w formie pożyczki w wysokości 90 mld euro na kolejne dwa lata. Zostanie ona sfinansowana ze wspólnego długu, gwarantowanego unijnym budżetem. Udziału w zaciągnięciu tego zobowiązania odmówiły Czechy, Węgry i Słowacja.
– Podjęliśmy decyzję, która nie rodzi konsekwencji finansowych. Oznacza to, że Polska nie będzie dopłacała do tego przedsięwzięcia, poza tym, że to jest oczywiście fragment budżetu europejskiego – mówił po zakończeniu posiedzenia Rady Europejskiej premier Donald Tusk.
Szefowie państw i rządów UE nie osiągnęli porozumienia w sprawie wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów, głównie z powodu sprzeciwu Belgii, która obawia się odwetu ze strony Moskwy.
Inwazja Rosji na Ukrainę. Orban nie wie, kto kogo zaatakował?
Premier Węgier Viktor Orban napisał w serwisie X, że "udało się uniknąć bezpośredniego zagrożenia wojną", która jego zdaniem groziłaby Europie, gdyby UE zdecydowała się na konfiskatę rosyjskich aktywów. Jednocześnie stwierdził, że w Brukseli wciąż trwają przygotowania wojenne.
Orban, rozmawiając z dziennikarzami po zakończeniu szczytu, nazwał oszustwem ideę, jakoby kraje zachodnie wierzyły, że "tę wojnę można stoczyć nie wydając ani grosza", a po jej zakończeniu koszty pokryje Rosja w formie odszkodowań wojennych.
– Spokojnie jedzą śniadanie w domu, piją kawę i myślą, jak moralnie słuszne jest pomaganie małemu krajowi, który został zaatakowany, choć nie jest on taki mały i nie jest jasne, kto kogo zaatakował. Tak czy inaczej, pomagamy teraz krajowi, który padł ofiarą przemocy i nic nas to nie kosztuje. Ale w końcu to oni (kraje UE – red.) zapłacą – stwierdził.
Zdaniem szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, Orban zasługuje na Order Lenina za postawę wobec Ukrainy.